#02 - Świat duszy Atras Anna, Atras Anna

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ŚWIAT DUSZY
Wolna wola duszy
Częstokroć ludzie pytają mnie o wolną wolę duszy. Niejednokrotnie słyszałam
już, że skoro są emocje, wola duszy nie jest już wolna, ale zależna od nich. Ale, czy
rzeczywiście tak jest?
Każda z dusz, która decyduje się na zejście na Ziemię, przygotowywana jest do
tego przez odpowiedni okres czasu. Nie schodzi na Ziemię całkowicie Zielona. Nie
schodzi także w całości, a jedynie zabiera część swojej energii. Decydując się na
konkretne wcielenie, bardzo dokładnie przygotowuje dla siebie miejsce, otoczenie i
analizuje możliwości, które da jej to zejście. Żadna z rzeczy, która jest dla niej
przygotowywana, nie wynika z przypadku i wolnego miejsca na Ziemi, ale jest już z
góry wpisana w jej plan.
Wydawać by się to mogło bardzo niesprawiedliwe, że jedna dusza tworzy dla
swojej schodzącej na Ziemię części doskonałe warunki bytowe, a inna pcha swoją
część w miejsce, gdzie może brakować jej wszystkiego, łącznie z wodą. Można by mieć
żal do swoje duszy, że przygotowała dla nas nieodpowiadające nam fizycznie i
gabarytowo ciało, gdy tymczasem inna dusza przygotowuje dla siebie najlepsze
warunki fizyczne.
Aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na własny rozwój od innej strony. Gdy dusza
decyduje się na stworzenie dla siebie dobrych warunków fizycznych, chce w ten
sposób zachęcić samą siebie do pozytywnego spojrzenia na materię i Ziemie, jako
miejsce swego doświadczania. Dusze, które zbytnio ulegają wzorcom zniechęcenia
wobec Ziemi, same sobie kreują wcielenie, dające zupełnie inne spojrzenie na ciało i
fizyczność. To, jakby cukierek mający zachęcić do dalszej ścieżki karmicznego
poznawania struktur materii. Nie należy jednak myśleć, że taka dusza nie
zaplanowała dla siebie jakiś doświadczeń, często nawet bardzo bolesnych. Okazuje
się, że nawet najprzyjemniejsze wcielenie obfituje w wiele emocjonalnych
doświadczeń. Jednakże dostrzeżenie ich, dla dusz, które jedynie w zazdrości widzą
doskonałość ciała takiej duszy, bywa bardzo trudne. Na szczęście, dusza zbyt długo
nie pozwala sobie na przyzwyczajenie się zbytnie do zmysłowości i najczęściej w
najbliższym wcieleniu postara się o to, aby jej dusza dla równowagi zechciała
skierować się w stronę rozwoju duchowego. Wtedy, najczęściej decyduje się na to, aby
umieścić siebie w ciele o mniejszych możliwościach fizycznych i zmysłowych.
Jak się więc okazuje, wybór ciała ma dla osób rozwijających się duchowo
ogromne znaczenie. Jeśli w poprzednich wcieleniach, zbyt często wybieraliśmy ciała o
silnej budowie, w którymś z kolejnych wcieleń zapewnimy sobie pobyt w ciele słabym
i chorowitym. Jeśli natomiast nasze wcielenia obfitowały w ciała, których właściciele
zbytnio pochłonięci duchowością zaniedbywali je, wtedy, dla równowagi taka dusza
wybiera ciało o silniej, rozbudzonej zmysłowości.
I, gdzie tu wolna wola?
Jak myślisz, gdybyś teraz miał zdecydować jeszcze raz o ciele to, jakie ciało byś
wybrał na to wcielenie? Dające większe możliwości intelektualne, czy fizyczne?
Zastanów się także nad tym, czy mogąc decydować, wybrałbyś jeszcze raz te same
doświadczenia? Czy wiedząc, że aby się rozwijać i aby osiągnąć swój cel oświecenia,
będziesz musiał przejść również i przez ciemną stronę materii wybrałbyś podobnie?
Jakie możliwości dostrzegła twoja dusza w tych, konkretnych emocjach i zestawach
wzorców, że akurat je wybrała na cel swoich doświadczeń? Czy miałeś jakiś wybór?
Takich pytań możemy stawiać sobie bez liku, ale czy odpowiedzi dadzą nam
rzeczywisty obraz nas samych.
Aby zrozumieć, czym jest wolna wola, musisz wiedzieć o pewnej kwestii
duchowej. Jak zapewne się domyślasz, czas jest pojęciem względnym. W świecie
duchowym nie istnieje on w takiej formie, jak odnosimy się do niego systemie
ziemskim. Wydarzenia mogą być przewidziane dla każdej decyzji, każdej sytuacji i
każdej chwili, w której podejmujemy jakąś decyzję. I choć cel, do którego zmierzamy
jest z góry ustalony, to wybór ścieżki, którą mamy dojść do tego celu, dokonywany jest
przez dusze indywidualnie. I to jest właśnie wolna wola duszy. To ona decyduje o
czasie, który potrzebuje na przejścia danego odcina swojej ścieżki karmicznej. To
także ona decyduje, czy utrudnić sobie ścieżkę, czy pójść łatwiejszą drogą.
PowrótSiedem bram piekieł
Wchodząc do świata astralnego, niejednokrotnie trafiałam do moich osobistych
światów emocjonalnych. Dziwnym było zdanie sobie wtedy sprawy z tego, że to, co do
mnie dociera dotyczy mnie samej. Oglądanie siebie, jako postaci, która przeżywa
wciąż na nowo dany fragment jakiegoś cielenia, szczególnie momentu, który kończył
się uśmierceniem ciała, za każdym razem wywoływało wstrząs emocjonalny i
przywoływało, jakże znajome odczucia emocjonalne, dla których pojawiania się nigdy
nie potrafiłam wcześniej znaleźć uzasadnienia. W tym momencie, gdy świadomość
oswoiła się już z szokiem, wszystko zaczynało układać się w jasną całość.
Zrozumiałym, nagle stawały się wszystkie reakcje emocjonalne dotyczące określonych
sytuacji, oraz pęd ku wykreowaniu sobie tego, co mogłoby przypomnieć o dawno
zapomnianych emocjach.
Odwiedzając moje osobiste światy astralne, chciałam dowiedzieć się, co takiego
wpływa na moje reakcje, zachowania, uczucia i co podświadomie steruje moimi
działaniami. Wcześniej, stosowałam do tego jedynie regresing®, ale niejednokrotnie
przekonałam się, że własna otwartość i gotowość na zrozumienie pewnych aspektów
własnego, przeszłego życia, może być silnie zablokowana przez niezwykle silny lęk,
głęboko zakopany w podświadomości. Regresing®, to dobra metoda na poradzenie
sobie z trudnymi emocjami i warto z niej korzystać. Jednakże, zauważyłam również,
że istnieją wspomnienia, które są umiejscowione w bardzo szczególnym miejscu, w
naszym osobistym świecie astralnym. To miejsce nazwałam:,,osobistym piekłem".
Dotrzeć tam przy pomocy regresingu®, jest niezwykle trudno. I nie chodzi tu o
metodę, ale o to, że te wspomnienia dotyczą, niezwykle tragicznych dla nas
momentów z poprzednich wcieleń. Szczególnie tych, których skutek, okazał się dla
nas opłakany.
Po śmierci swojego fizycznego ciała, w drodze powrotnej do świata dusz, dusza
każdego z nas przepłynie przez świat astralnych, własnych emocji, lęków, urojeń,
uzależnień. Dzieje się tak w każdym przypadku i nie ma się, co łudzić, że będzie
inaczej. Każdy z nas ma swoje osobiste piekło, miejsce, gdzie jego lęki i urojenia
przybierają niezwykle realną postać. Tych miejsc, podświadomie boi się każda dusza,
gdyż pamięć o nich i pobycie w tych światach zachowała się w podświadomości duszy
niezwykle wyraźnie. Chyba, że jest to dusza o niezwykle wysokiej świadomości
duchowej. Wtedy, jej świadomość pozwoli jej na przepłynięcie bezpośrednie do świata
dusz. Aby osiągnąć wysoki poziom świadomości duchowej, potrzebna jest praktyka
wielu lat zestrajania świadomości, którą posiada nasza dusza z wibracjami i
przepuszczalnością energetyczna naszego ciała. Niejako, można by powiedzieć, że
rozwój duchowy każdego z nas, to odzyskiwanie pamięci duchowej.
Przez wiele lat, badając świat astralny i trafiając, prawie za każdym razem do
osobistych światów emocjonalnych nabrałam przekonania, że świat astralny, to
miejsce z gruntu bardzo złe. Dopiero gruntowana przemiana wewnętrzna i odzyskanie
wiele z cząstek mojej duszy uwięzionych w światach astralnych, pozwoliło mi ujrzeć
prawdziwe piękno tego świata i zrozumieć harmonię jego ułożenia. Zrozumiałam
także, że przybierając rolę przewodnika astralnego, miałam zrozumieć przede
wszystkim działania własnej duszy, jej zadanie i doświadczenia, które wiodły ją do
zrozumienia, poprzez całą ścieżkę karmicznych zejść na Ziemię. I niewątpliwie, to się
dzieje każdego dnia mojego obecnego życia.
Zrozumienie ułożenia i gromadzenia się energii emocjonalnej w światach
osobistych, to jeden z kolejnych kroków do przebudzenia pełnej świadomości każdej z
dusz.
Kiedyś, wykonując egzorcyzm podstawowy, odstawiałam daną duszę do miejsca
przesiadkowego, pozostawiając całe tłumaczenie jej przewodnikom osobistym. Im,
jednak, bardziej świadoma stawałam się całego procesu, który się wtedy dokonywał,
tym większą rolę z czasem pozwalałam sobie odgrywać w tym procesie. A raczej, w
owym czasie, dla własnego bezpieczeństwa duchowego, uczestnicząc w całości
odzyskiwania danej duszy, część z tego, co robiłam, spychałam do części
nieświadomej mojego umysłu, zachowując bezpiecznie pamięć tego na później, gdy
duchowo miałam dojrzeć do zdania sobie z tego sprawy.
Dusza, umierając jest tego albo świadoma, albo jej odejście wiąże się z
nieprzytomnym stanem fizjologicznym ciała. Tym duszom, które świadomie
przechodzą przez śmierć swojego ziemskiego ciała, jest o wiele łatwiej skierować się
do świata dusz. Z łatwością rozpoznają swojego przewodnika duchowego i z ufnością
wędrują za nim do światła. Bardzo często, jako przewodnicy zjawiają się nasi bliscy i
znajomi po to, aby wyzwolić w duszy ufność i aby przeszła przez światło bez oporu.
Niestety, nie dzieje się tak w każdym przypadku. Wiele dusz, gromadzi obecnie w
swojej podświadomość niezwykle dużo energii emocjonalnej. A i możliwości
zakończenia życia ciała fizycznego stały się bardziej wyrafinowane. Wzrosły
możliwości zakończenia życia w sposób bardziej tragiczny, z doświadczenia, czego
korzysta obecnie wiele dusz. Niestety, wraz ze wzrostem liczby tragicznych
możliwości doświadczenia śmierci ciała fizycznego, wzrosła również i liczba dusz,
które gubią się po śmierci. Ich zagubienie, powoduje utknięcie na najbliższym światu
fizycznemu obszarze świata astralnego. W świecie duchowym, takie dusze nazywane
są duchami przypadkowymi. Plątają się w pobliżu Ziemi, nie chcąc uznać faktu swojej
śmierci, bądź specjalnie nie chcą odejść, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że już
nie posiadają ciała fizycznego. Wiele duchów tak silnie czuje się przywiązanych do
pragnień zmysłowych ciała ludzkiego, iż ich odejście wydaje im się czymś,
odbierającym im możliwość przebywania w pobliżu miejsc, z którymi łączyli za swego
życia, zmysłowo odbierane uczucie przyjemności. I na tych duchach wykonuje się
egzorcyzm podstawowy, który potrafi wykonywać większość egzorcystów.
Inaczej jest w przypadku, gdy dusza stara się przepłynąć do świata dusz, ale jej
nagromadzone za życia emocje, urojenia, lęki i przekonania powodują, że jej dusza
przenoszona jest automatycznie do własnego jej świata astralnego, który sobie z tych
urojeń stworzyła. Trafia wtedy na któryś z poziomów astralnych, na których
gromadzą się owe energie emocji różnych dusz. Dusza może wtedy trafić do świata
odizolowanego od innych dusz, jeśli takie było jej wyobrażenie o życiu po śmierci lub
do świata, gdzie będzie miała styczność z energiami i emocjami innych dusz.
Ostatnio, w czasie medytacji odwiedziłam swój własny wyobrażeniowy świat
piekła. W dzieciństwie często i dużo się na ten temat nasłuchałam zarówno od mamy,
jak i od otoczenia, które uwielbiało na ten temat rozprawiać. Zresztą, wiele wszelkiego
rodzaju informacji negatywnych na temat piekła uzyskałam zarówno z lekcji religii,
jak i z prasy, telewizji o raz literatury, szeroko swego czasu popularnej, o tematyce
horrorystycznej, którą we wczesnej młodości uwielbiałam czytać.
Analizując to, co mogłam uzyskać z otoczenia, zwróciłam również uwagę i na to,
co sobie sama mogłam dołożyć w postaci osobistych urojeń i lękowych wyobrażeń.
Musiałam wziąć także pod uwagę i to, że mogłam nie być jeszcze świadoma wcieleń, w
czasie, których mogłam doświadczyć stanów, wspomagających moje obecnie
doświadczane nieświadomie stany lękowe. A to właśnie nieświadomie gromadzona
energia lękowa najsilniej wpływa na budowanie wyobrażenia o piekle i na temat tego,
jak tam jest.
Wchodząc do świata mojego wyobrażeniowego piekła, nie zawiodłam się na
własnych urojeniach lękowych. Tak, jak to sobie wyobrażałam, takim tam to zastałam.
Najciekawszym było stwierdzenie, że wiele z dusz, które utknęły w tym świecie
razem ze mną (wiele z nich, nawet we wspólnie przeżywanych doświadczeniach),
starały się za wszelką cenę stworzyć postać szatana, którym ich bardzo często
straszono. Niestety, rozbieżności urojeniowe każdej z tych dusz było ogromne, gdyż z
innych pokładów lękowych starały się tworzyć tę postać. A ja wcale nie byłam lepsza
od nich. Co sprytniejsze duszyczki, czując, że ich lęki są mniejsze od lęków innych
dusz, starały się wmówić innym, że to oni są TYM właśnie szatanem, którego inni się
boją. I niektóre duszyczki rzeczywiście się na to nabierają. Moja cześć duszy, którą w
tym świecie odnalazłam także wierzyła święcie, że owa postać, która w swym
mniemaniu uosabia samego szatana, posiada jakąś moc, która daje jej władze
manipulowania innymi. Analizując lęki, którymi sterowała tamta dusza, odnalazłam
wiele życiowych koszmarów, które przeżyłam w tym życiu a które związane był z
doświadczeniem biedy. To był ęk, który prześladował mnie od wczesnego
dzieciństwa. Niestety podświadomie tkwił we mnie także lęk przeciwnie działający i
tworzący kolejne urojenia, na temat pieniędzy. Poprzez cześć duszy, która tkwiła w
tamtym świecie, docierały do mnie jej lęki i wyobrażenia na temat bogactwa i
pieniędzy. Powodowało to, że w czasie kreacji, płynąca podświadomie sugestia, od
tkwiącej tam cząstki mojej duszy powodowała niezwykle silny, negatywny wpływ na
moje życiowe decyzje. Ileż to decyzji podjęłam negatywnych, których skutki
odczuwałam przez wiele lat, a wszystko to za sprawą przekazu emocjonalnego, od
mojej duszy?!
Będąc już tam, postanowiłam wydobyć tkwiącą tam cząstkę mojej duszy. Po
pewnych staraniach udało mi się to osiągnąć i poczuć, jak jej świadoma energia płynie
już do mnie ze świata dusz. Musiałam jednak przetransformować wiele z energii
urojeniowych, budowanych zarówno przez wiele wcieleń, jak i w tym życiu.
Praca, którą dzięki temu nad sobą wykonałam to praca, do której dojrzewałam
od lat. Przygotowywałam się do tego stopniowo i stopniowo budowałam świadomość,
która pozwala mi tam nie tylko wnikać, ale i dokonywać zmian w energii własnej
duszy.
Przez lata, starając się wniknąć świadomie do któregoś, z własnych światów
astralnych, odczuwałam niemalże natychmiastowo, ile energii emocjonalnej
zgromadziła tam moja dusza. Niestety, odczucia, które były niezwykle realistyczne w
odbiorze, powodowaly, że długo nie mogłam tego uczynić świadomie. Udało mi się to
po latach, gdy krok po kroku, oczyszczając moją podświadomość uzyskałam własny
stopień dostępności, którym kieruje moja czystość duchowa. Wcześniej, starając się
tam dotrzeć w snach, przeżywałam koszmary senne. Gdy chciałam to uczynić w
medytacji, wchodziłam w stan odczuwania tak silnych emocji, że najpierw musiałam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewunia87.pev.pl