Żądło Leszek - Regresje z Jezusem [artykuł],
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
REGRESJE Z JEZUSEM
TERAPIE DUSZY
Od lat prowadzę sesje regresingowe, w których ludzie przypominają
sobie przeszłe wcielenia po to, by dotrzeć do źródeł obecnych
problemów. W czasie seansów zdumiało mnie, jak wielu z nich
przypomina sobie wcielenia, w których żyli w czasach Jezusa, a
nawet uczestniczyli w jego życiu. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie
to, co o nim mówią...
D
o zajęcia się tym tematem podczas sesji regresingu skłoniły mnie
dwa przypadki. Spotkałem kiedyś człowieka, który wyglądał jak Jezus
z chusty św. Weroniki. Zaproponowałem mu sesję. Okazało się
wówczas, że podświadomie upodobnił się do Jezusa, gdyż chciał w ten sposób zwrócić na
siebie uwagę Marii Magdaleny, której inkarnację spotkał w tym życiu!
Drugą osobą była kobieta, która często mimowolnie wchodziła w stan regresywny i
zawsze trafiała na wspomnienia z Golgoty. Strasznie wówczas cierpiała; nie mogła pojąć,
czemu bliski jej sercu Jezus musiał przejść okropne męki. Opowiedziała mi o tym, co się
wydarzyło na Golgocie, ale nie chciała się uwolnić od bólu. Uważała, że nadal musi jej
przypominać o tamtych straszliwych chwilach. Słuchając tej kobiety, uznałem, że muszą
być ważne powody, dla których Jezus pojawia się w wizjach reinkarnacyjnych.
JEDNO PRZESŁANIE NA WIELE ŻYĆ
Zbierając kolejne relacje z sesji, uzmysłowiłem sobie, że to wszystko, co wydarzyło się na
Golgocie 2 tysiące lat temu, rzutowało na wszystkie późniejsze wcielenia uczestników
tamtych zdarzeń!
Ci, którzy za życia Jezusa widzieli w nim Syna Bożego i wierzyli, że śmierć jest dla niego
wyzwoleniem, doznali szoku, towarzysząc „umierającemu Bogu", widzieli bowiem, jak On
cierpi i jak wątpi. To zwątpienie, które im się wtedy udzieliło, aż do obecnego życia nie
pozwalało im zaufać Bogu.
Ci zaś, którzy cierpienie swojego Nauczyciela uznali za bilet wstępu do Królestwa, zaczęli
szturmować jego bramy, prowokując, aby zadawano im coraz to większe cierpienie. Za
nic mieli zapewnienia Jezusa, że do Królestwa wchodzi się za życia. Mechanizm
prowokowania oprawców działał w każdym ich kolejnym wcieleniu - gdy byli
prześladowanymi w Rzymie chrześcijanami, palonymi na stosach czarownicami, czy
ludźmi, którzy ginęli w obozach koncentracyjnych.
Sympatycy gnozy wydarzenia z Golgoty uznali za dowód na to, że można wrócić do Domu
Boga poprzez śmierć. Usilnie starali się o to we wszystkich kolejnych życiach, ale, jak
widać, do dziś wcielają się na Ziemi...
Osoby niezwiązane emocjonalnie z Jezusem, podczas gdy On umierał, podniecały się
cierpieniem kolejnej ofiary reżimu.
Nie przypadkiem wszystkie te postawy do dziś są obecne w chrześcijaństwie.
ALTERNATYWNY ŻYCIORYS
Wspomnień odnoszących się do życia w czasach Jezusa zebrałem naprawdę wiele -
pochodziły z sesji, które przeprowadziłem sam, i z sesji przeprowadzonych przez innych
regreserów - również za granicą. Z największym zaufaniem podchodziłem do wspomnień,
które w wielu punktach byty zbieżne i które się uzupełniały. Co ciekawe, z wizji
uzyskiwanych w stanie regresji wyłania się nieco inny obraz Jezusa niż ten, który znamy
z kart Nowego Testamentu czy z wizji mistyków? Nie zamierzam tu rozstrzygać, które są
prawdziwe, a które nie, choć muszę przyznać, że mnie samemu Jezus ze wspomnień
karmicznych wydaje bardziej autentyczny niż ten, którego opisywali ewangeliści.
Z kilku relacji wynika, że Jezus ożenił się w wieku około 13 lat i został wysłany, by
pilnować interesów rodzinnych na terenach obecnej Syrii lub Iraku. Gdy jego młoda żona
umarła, załamał się i ruszył w świat, aby znaleźć odpowiedź na nurtujące go pytania
egzystencjalne. Relacje te pochodzą głównie od osób, które w stanie regresywnym
identyfikowały się z żoną, kuzynem i teściową Jezusa.
W swojej wędrówce Jezus dotarł do żydowskich wspólnot w Afganistanie i Kaszmirze,
gdzie miał studiować pod okiem mistrzów. Niestety, o tym okresie jego życia mam
najmniej informacji z sesji.
Gdy wreszcie po latach wrócił do Izraela, zaczął uzdrawiać chorych, gromadzić wokół
siebie głodujących rybaków, karmić ich i szukać kogoś, kto za to zapłaci. Nikt z rodziny
nie kwapił się, aby go utrzymywać, ponieważ wcześniej kiepsko pilnował rodzinnego
interesu. Chętnie za to sponsorowały go kobiety z bogatych domów. W tym czasie
przypomniała sobie o nim Maria z Magdali, z którą był zaręczony, zanim wyprawiono mu
wesele z inną, naruszając zresztą dobre obyczaje. Rozpoznał ją i zostali kochankami. Ten
okres jest udokumentowany największą ilością wspomnień regresywnych.
Znalazłem też ciekawe relacje o tym, jak Jezus werbował sobie uczniów spośród osób z
marginesu "społecznego. Założona przez niego wspólnota pomagała takim ludziom
prowadzić uczciwe interesy, ale wymagała, aby wiedli godziwe życie. W przypadku
nieprzestrzegania narzuconych zasad, z początku takim osobom wybaczano, ale jeśli w
dalszym ciągu nie potrafiły żyć uczciwie, usuwano je poza społeczność.
INTRYGA UCZNIÓW WEWNĘTRZNEGO KRĘGU
Ze wspomnień osób, które podczas sesji identyfikowały się z apostołami, wynika, że
często spierali się oni między sobą o to, który z nich jest ważniejszy i który lepiej pojął, o
co chodzi Mistrzowi. W rzeczywistości jednak nie bardzo rozumieli Jego nauczanie, mieli
bowiem braki w wykształceniu i byli nieco ociężali umysłowo, a poza tym nadużywali
wina.
Uczniowie Jezusa dzielili się na grupki, z których każda widziała w nim kogo innego.
Część chciała, by - jako Mesjasz - stanął na czele zrywu niepodległościowego, ale On im
ciągle powtarzał, że Jego królestwo nie jest z tego świata. To z kolei natchnęło innych, by
głosić, że Jezus jest Synem Bożym, ale On temu zaprzeczał, nazywając siebie Synem
Człowieczym. „I zrozum tu człowieku, o co takiemu chodzi’’ - głowili się uczniowie.
We wspomnieniach z regresji pojawia się też interesujący wątek, który niestety znajduje
potwierdzenie jedynie w nielicznych relacjach, niemniej zdecydowałem się go tu
przedstawić: Jezus, zdając sobie sprawę, że jego obecność w Jerozolimie może wywołać
antyrzymskie zamieszki, które skończyłyby się rozlewem krwi, postanowił z grupą
doradców i uczniów wewnętrznego kręgu (bliższych mu niż apostołowie!) odegrać
przedstawienie, które pozwoliłoby nie dopuścić do wystąpień przeciwko władzom. Jego
„śmierć’’ na krzyżu miała pohamować szaleńców dążących do powstania narodowego.
Tak więc dzięki staraniom grupki wtajemniczonych i bardzo bogatych uczniów, Jezusa
ukrzyżowano w piątek i zdjęto z krzyża w ten sam dzień po kilku godzinach. Po
wykupieniu „zwłok’’ Jezus został natarty olejkami uzdrawiającymi i wyprowadzony z
grobowca, a następnie ewakuowano Go do Kaszmiru. Stamtąd Jezusa pamięta już nieco
więcej ludzi i ci mówią na Niego Issa.
CZYTO PRAWDA, CZY NIEPRAWDA?
Chciałbym tu dodać parę zdań celem wyjaśnienia.
Historię Jezusa odtworzyłem na podstawie wspomnień reinkarnacyjnych, co jednak nie
znaczy, że można ją traktować jako prawdę historyczną. Należy pamiętać, że sesje
regresji nie służą temu, aby badać historię, lecz aby uzdrawiać duchowo, w czym
przywrócenie pamięci poprzednich wcieleń może być pomocne. Osoba prowadząca sesję
ma za zadanie pomóc człowiekowi w uwolnieniu się od skojarzeń emocjonalnych, które
przysparzają mu cierpień.
Dla mnie, jako doradcy duchowego, najważniejsze jest więc to, że ludzie, którzy przeszli
przez regresje związane tematycznie z Jezusem, uwolnili się od - jak im się wydawało -
nieuzasadnionego żalu, bólu, poczucia zawodu, albo, że przestali zapierać się Boga.
Cieszę się, że spadł im z serca kamień, który dźwigali przez wiele wcieleń. I choć obraz
Jezusa, jaki się wyłonił podczas sesji, wydaje mi się interesujący, to jednak dla mnie,
jako człowieka rozwijającego się duchowo, nie jest ważne, co kto o Jezusie opowiada. Za
ważniejsze uważam przesłanie, jakie On pozostawił; „Kiedy stąd odejdę, zostawię wam
Ducha Świętego i jeszcze większe cuda niż ja, będziecie czynić’’. Mnie ono wystarcza.
LESZEK ŻĄDŁO
[ Pobierz całość w formacie PDF ]