Bractwo,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niniejsza
darmowa publikacja
zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
. Zabronione s¹
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
Oliver Bowden
Assassin’s Creed
BRACTWO
przełożył
Przemysław Bieliński
Tytuł oryginału
Assassin’s Creed: Brotherhood
First published in English in 2010 by Penguin Group
Penguin Books Ltd, 80 Strand, London WC2R 0RL, England
www.penguin.com
Copyright © Ubisoft Entertainment. All Rights Reserved.
Assassin’s Creed, Ubisoft, Ubi.com and the Ubisoft logo are trademarks of Ubisoft
Entertainment in the U.S. and/or other countries.
Przekład
Przemysław Bieliński
Redakcja
Tomasz Brzozowski
Korekta
Lidia Kowalczyk
Dominika Pycińska
Copyright © for this edition
Insignis Media, Kraków 2011, 2012.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
ISBN-13: 978-83-61428-76-3
Insignis Media
ul. Sereno Fenna 6/10, 31-143 Kraków
telefon / fax +48 (12) 636 01 90
biuro@insignis.pl
www.insignis.pl
facebook.com/Wydawnictwo.Insignis
Prolog
Wydarzenia ostatnich, niezwykłych piętnastu minut – które równie
dobrze mogły być piętnastoma godzinami, a nawet dniami, tak długo
zdały się trwać – przebiegły przez myśli Ezia raz jeszcze, gdy os-
zołomiony, zataczając się, opuszczał kryptę pod Kaplicą Sykstyńską.
Przypomniał sobie, choć wydawało mu się, że to sen, iż w cze-
luściach krypty ujrzał ogromny sarkofag, zrobiony z tworzywa przy-
pominającego granit. Gdy podszedł bliżej, sarkofag rozświetlił się.
Emanujący z niego blask miał w sobie coś zachęcającego.
Ezio dotknął wieka sarkofagu, które otworzyło się z niesłychaną
lekkością. Wnętrze wypełniło się żółtym, ciepłym światłem. W jego
blasku stanęła jakaś sylwetka, której rysów Ezio nie mógł rozpoznać,
choć wiedział, że patrzy na kobietę. Kobietę o nienaturalnym
wzroście, z hełmem na głowie i sową siedzącą na prawym ramieniu.
Bijąca od niej poświata oślepiła go.
– Witaj, Proroku – powiedziała, zwracając się do niego określe-
niem, które zostało mu przypisane w tak tajemniczych
okolicznościach. – Czekałam na ciebie przez dziesięć milionów pór.
Ezio nie odważył się podnieść wzroku.
– Pokaż mi Jabłko.
Ezio pokornie podał jej artefakt.
– Och. – Jej dłoń gładziła powietrze nad Jabłkiem, lecz go nie
dotykała. Jabłko jaśniało pulsującą poświatą. W końcu utkwiła wzrok
w Eziu. – Musimy porozmawiać. – Przechyliła głowę, jakby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]