Życie na Manhattanie - Lucy Monroe, Książki

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Lucy MonroeŻycie na ManhattanieTłumaczenie:Wiesław MarcysiakPROLOGAudrey Miller, ze złamanym sercem i suchymioczyma, siedziała przy łóżku młodszego brata i błagała,żeby się obudził. Pozostawał w śpiączce, odkądprzywiozło go pogotowie, a ona od trzech dni go nieopuszczała. Nie zostawi go. Jak to zrobili rodzice. Jak tozrobiło dwoje starszego rodzeństwa.Jak rodzina może się zachowywać niczym obcy?Nawet gorzej? Reszta klanu Millerów w okrutny sposóbodrzuciła tego niesamowicie słodkiego, piekielniezdolnego dwunastolatka. I to tylko dlatego, że przyznałsię przed rodzicami, że jest gejem. Miał dwanaście lat,na miłość boską. Jakie to ma znaczenie? Lecz kiedy niechciał odwołać swoich słów, rodzice wyrzucili go.Audrey nie mogła sobie tego nawet wyobrazić. Ona niewiedziałaby, co zrobić w tak młodym wieku, samai bezdomna. Toby jednak wiedział.Wyposażony jedynie w odłożone kieszonkowe, laptopi plecak pełen ubrań, pojechał sto sześćdziesiątkilometrów na południe, z Bostonu do Nowego Jorku.Nie dzwonił wcześniej, nie pytał. Po prostu przyjechałdo Audrey. Ufał, że przyjmie go i nie zawiedzie, jakreszta rodziny.Audrey uważała, że rodzice nie mogli postąpićgorzej. Była pewna, że jak to przemyślą, to pozwoląToby’emu wrócić do domu. Żyli przecież w jednymz najbardziej postępowych miast w kraju. Lecz Caroli Randall Millerowie nie byli ludźmi postępowymi, aleograniczonymi światopoglądowo konserwatystami.Zrozumiała to, gdy postawili jej ultimatum: pozostańw dobrych stosunkach z resztą rodziny albo trzymaj sięz Tobym. Jeżeli będzie wspierać młodszego brata,wycofają finansowe wsparcie i zerwą z nią kontakt. Ichplan, aby przestraszyć dwoje najmłodszych dziecii zmusić je do uległości, przyniósł odwrotny skutek.Audrey nie zgodziła się na ten układ, a kiedy Toby siędowiedział, ile to ją kosztowało, próbował się zabić.Szwajcarskim nożem oficerskim, który ojciecsprezentował mu na dwunaste urodziny, podciął sobienadgarstki. Nie było to wołanie o pomoc; było toświadectwo jego rozpaczy z powodu odrzucenia przezrodziców. Zrobił to, kiedy mieszkanie, którewynajmowała z innymi studentkami UniwersytetuBarnard, miało być puste przez kilka godzin.Gdyby Liz, sublokatorka Audrey, nie cofnęła się powypracowanie, gdyby nie sprawdziła, dlaczego podprysznicem leci woda, a Toby nie reaguje na jejwołanie, wykrwawiłby się.– Kocham cię, Toby. Musisz do mnie wrócić. Jesteśdobrym człowiekiem. – Będzie mu to powtarzać tylerazy, ile trzeba. – Wróć, proszę. Kocham cię.Toby poruszył powiekami i otworzył oczy.– Audrey?– Tak, kochanie. Jestem tu.– Ja… – Wyglądał na zdezorientowanego. Pochyliłasię nad nim i pocałowała go w czoło.– Posłuchaj mnie, Tobiaszu Danielu Millerze. Jesteśmoim bratem. Jedynym, który się liczy. Nie próbujwięcej ode mnie odchodzić.– Nie, ja…– Przestań. Wiesz, jak to boli, że mama i tata niekochają nas, bo nie jesteśmy dokładnie tacy, jakimimamy być według nich?– Tak. – Wykrzywił usta w bólu.– Pomnóż to razy milion, a będziesz wiedział, jak bymnie bolało, gdybym ciebie straciła. Dobrze?– Dobrze. – W jego zrozpaczonym spojrzeniudostrzegła iskierkę nadziei.Była to obietnica. Toby nie podda się i Audrey też nie.Nigdy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewunia87.pev.pl