#03-Świetlana rodzina BM, Marciniak Barbara
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Powrót do spisu KIPPINPRZEDRUKBARBARA (& KAREN) MARCINIAK
ŚWIETLANA RODZINA
(Family of Light / wyd. orygin.: 1999)
Mojej rodzinie:
dla mojej matki i ojca, Berthy i Teda,
dla moich braci, ku pamięci kochanego Donalda,
dla Teda i jego rodziny,
oraz moich sióstr Karen i Joan z rodzinami.
Za wszystkie nasze wspólne lekcje życia i miłości.
* * *
Inne książki Barbary Marciniak wydane dotychczas w Polsce:
ZWIASTUNI ŚWITU
ZIEMIA ZWIASTUNÓW ŚWITU
SPIS TREŚCI:
Podziękowania
Słowo wstępne
O autorce
Wstęp PlejadianRozdział pierwszy: Rzeczywistość jest zwierciadłemRozdział drugi: Wrota czasuRozdział trzeci: Gra życiaRozdział czwarty: Wasze wielkie dziedzictwoRozdział piąty: Szczyty przeznaczeniaRozdział szósty: Nic nie jest dokładnie takie, jakim się wydaje byćRozdział siódmy: Imperium UmysłuRozdział ósmy: Rodzina CiemnościRozdział dziewiąty: Dar, którego oczekują BogowieRozdział dziesiąty: Legendy w kosmosieRozdział jedenasty: Bogowie ukryli swe dobraRozdział dwunasty: Odpowiedzieć StwórcyRozdział trzynasty: Najwspanialsza godzina
Posłowie Spis Treści/
DalejPODZIĘKOWANIA
Jako cała planeta doświadczamy dziś czasów głębokiej, bezprecedensowej przemiany. Napisanie
Świetlanej Rodziny odmieniło moje życie – niekiedy w szokująco gwałtowny sposób, chociaż
zazwyczaj przemiana zakradała się powoli, z początku niedostrzegalna, lecz rozwijała się stopniowo i
odmieniała moją świadomość, oraz sposób postrzegania siebie samej i otaczającego mnie świata.
Twórcami Świetlanej Rodziny są Plejadianie – moi mądrzy, dowcipni, wspaniali przyjaciele, którzy
ponad dziesięć lat temu podjęli ze mną współpracę. To im przede wszystkim trzeba dziękować za
energię i wiedzę, jaką podzielili się w tej książce. Kim są Plejadianie? Prawdę mówiąc, nie wiem,
chociaż, kimkolwiek są, pozwolili mi poznać wartość życia. Jestem im wdzięczna na wieki za ich
miłość, przewodnictwo i inspirację.
Za ciężką pracę, miłość i pomoc w doprowadzeniu do wydania tej książki należy podziękować
wielu ludziom. Szczególnie wdzięczna jestem mojej siostrze Karen za jej wyjątkowy wkład w moje
lekcje życia; za jej oddanie zarówno w stosunku do mnie, jak i do Plejadian, jakie okazywała na
przestrzeni wielu lat, a przede wszystkim za to, że przekształciła swoje własne życie. Karen, masz
moją najwyższą wdzięczność, szacunek i miłość za to, że postanowiłaś być żywa, zdrowa i pomogłaś
ukończyć tę książkę.
Z całego serca dziękuję Susan Draughon i Rose Bissonnette za udział w przyjmowaniu opowieści,
podtrzymywanie energii i życie tą książką.
Mój redaktor w wydawnictwie Bear & Company, John Nelson, zasługuje na szczególne wyrazy
uznania. Jego redakcyjna finezja, cierpliwość, determinacja i niekończące się godziny ciężkiej pracy
stanowiły ważny wkład w tworzenie Świetlanej Rodziny. John, przyjmij wyrazy mojego najwyższego
uznania dla twoich zdolności, jak również podziwu dla twojego osobistego zaangażowania w
zachowywanie energii i przekształcanie własnego życia.
Dziękuję Barbarze i Gerry Clow za ich inspirację, wiarę i cierpliwość w stosunku do tego projektu.
Dziękuję także pracownikom Bear & Company – Jody Winters w dziale reklamy, Dianie Winters w
dziale praw zagranicznych; Pooterowi, Amy, Chrisowi, Karen, Robowi i Bobowi. Wszystkim w Bear;
naprawdę doceniam ducha, z jakim udzieliliście mi wsparcia.
Dodatkowo dziękuję Laurel i Martinowi Carlsonom za niezbędną pomoc komputerową, Wendy
Warner i Erin MacMichael za transkrypcje taśm, Sonyi Moore za korektę, Melindzie Belter i Sarze
Honeycutt za projekt wnętrza książki. Urzekająca okładka jest ponownie dziełem Petera Everly,
którego prace ozdabiają moje poprzednie książki.
Dziękuję ci, Peter, za liczne przeróbki! Dziękuję też za wspaniały projekt okładki Gaelyn Larrick i jej
zespołowi w Lightbourne.
Na koniec składam najważniejsze wyrazy uznania i podziękowania wszystkim ludziom, którzy
pomagali mi na przestrzeni lat, moim czytelnikom, a szczególnie mojej domowej grupie, która stale, z
radosnym oddaniem, na nowo obmyślała rzeczywistość.
Ze strony swojej i Plejadian – owych enigmatycznych, nieuchwytnych, energetycznych istot, które
nazywam przyjaciółmi – daję wam miłość i wyrazy wdzięczności za możliwość otwarcia przed wami
naszego niezwykłego bufetu wiedzy. Być może was także odmieni lektura, a następnie przeżycie,
Świetlanej Rodziny.
SŁOWO WSTĘPNE
Przez ponad dziesięć lat grupa wielowymiarowych istot – które nazywają siebie Plejadianami –
zlewała i łączyła swoje energie z moją siostrą Barbarą, tworząc niezwykły i ujmujący związek. Wpływ
energii Plejadian na życie Barbary, moje i niezliczonych innych osób, naznaczony był piętnem
przemiany. Prócz tego, po sukcesie jakim okazały się dwie pierwsze książki Plejadian: Bringers ofthe
Dawn: Teachings from the Pleiadians (Zwiastuni Świtu, 1996) i Earth: Pleiadian Keys to the Living
Library (Ziemia Zwiastunów Świtu, 1997), Barbarę i mnie przytłaczały niekiedy lawiny otrzymywanych
listów. Przez kilka lat nadeszły ich tysiące, od ludzi na całym świecie, a mnie zaskakiwała z głębi serca
płynąca reakcja na nauki Plejadian. Ludzie pisali, wyrażając swoją wdzięczność: oczywiście dla
Plejadian za ich nauki, i dla Barbary za odbieranie, rozpowszechnianie i przeżywanie owych nauk.
Listy te ukazują, jak wielu ludzi próbuje odnaleźć sens w świecie znajdującym się pozornie na skraju
obłędu. Dzieląc się z nami swoimi wizjami i snami, triumfami i zwycięstwami, troskami i lękami, wielu z
nich wyrażało swoje głęboko skrywane uczucia. Mówili nam, że czują się bardziej mieszkańcami
galaktyki niż ludźmi, a wielu spośród nich opowiadało o uczuciu, wiążącym ich z układem gwiezdnym,
zwanym Plejadami. Ku naszemu zdumieniu bardzo wielu z nich powtarzało po wielekroć: “Wiem, że
jestem członkiem Świetlanej Rodziny". Plejadianie mówią, że Świetlana Rodzina to burzyciele
systemów potrzebujących odmiany, pomagający przyspieszyć upadek owych systemów. Autorzy
listów tak często proklamowali swoją przynależność do Świetlanej Rodziny, że wraz z Barbarą
żartowałyśmy sobie, iż kiedyś nadamy książce tytuł Świetlana Rodzina.
Wszystko dzieje się w swoim własnym czasie. Kiedy kilka lat temu ludzie zaczęli domagać się
kolejnej plejadiańskiej książki, rozpoczęłyśmy rozważać pomysły na jej powstanie. W pewnym
momencie byłyśmy pewne, że nowa książka będzie gotowa do wydania przed końcem 1996 roku. Tak
się nie stało. Jednakże nadeszło Halloween 1996 roku, Księżyc ustawił się w znaku Raka, a Barbara i
ja zaczęłyśmy napełniać energią poczęcie tej książki. W ciemności wieczoru, ze świecami, kryształami
i czystymi intencjami, przeprowadziłyśmy ceremonię mającą nam pomóc przywołać energie, które
wesprą nas w procesie tworzenia tego dzieła.
Najnowsza plejadiańska książka miała być odmienna od dwóch pierwszych pod tym względem, że
Plejadianie przekazywali Barbarze materiał do poszczególnych rozdziałów. Jej zamiarem było
przeprowadzenie w pomyślne dni, takie jak nowie i pełnie księżyca, channelingów dotyczących książki
i uzyskanie od Plejadian całego materiału niezbędnego do jej powstania przed równonocą 1997 roku.
Pierwsza sesja odbyła się pierwszego zimowego wieczoru w połowie stycznia, w domu Barbary.
Nasze przyjaciółki Susan i Rosę miały wraz ze mną podtrzymywać częstotliwość, podczas gdy
Barbara komunikowała się z Plejadianami. Kiedy Plejadianie wkroczyli w naszą rzeczywistość, byli
niezwykle zadowoleni z faktu, że w końcu rozpoczął się proces powstawania książki. Na początek
poprosili nas, byśmy spróbowały dotrzeć do komety Hale'a-Boppa, która w tym czasie znajdowała się
w znaku Koziorożca i nie była jeszcze widoczna na naszym nocnym niebie.
Wyobraźcie sobie ogromną kopułę lub bańkę – powiedzieli – spływającą kaskadami fontannę
wilgoci, przypominającą płynną esencję uzdrawiania. Jesteście skąpane w blasku słońca, a
równocześnie otacza was mgiełka lub fontanna energii. Wyobraźcie sobie, że leżycie w słońcu,
całkowicie odprężone, otoczone przez ową olbrzymią bańkę – kulę ruchomego, płynnego światła.
Niech obraz ten trwa, podczas gdy wy skontaktujecie się z Hale'm-Boppem.
Poprosili nas, byśmy zachowały owe wyobrażenia. W ten sposób miałyśmy przesłać jakąś część
nas samych do komety, jednocześnie podtrzymując otwartą częstotliwość. Pierwsze sesje poświęcone
tej książce odbywały się przez całą zimę. Przy każdym spotkaniu omawiałyśmy informacje
pochodzące z poprzedniej sesji, zaś Barbara wprowadzała ceremonię i uderzała w gong. Kiedy
wezwałyśmy energie, Susan, Rosę i ja niezmiennie sadowiłyśmy się na sofach, podczas gdy
Plejadianie snuli swoje opowieści, wprowadzając nas w kolejny rozdział tej historii.
Jeśli przypadkiem zdarzyło się wam spotkać z energią Plejadian, wiecie, że jest ona równoznaczna
z przemianą. Zmiana ta polega na dostrojeniu na poziomie częstotliwości i musi dokonać się od
wewnątrz. Często jest ona nieprzewidywalna.
– To w jaki sposób radzicie sobie z chaosem, stanowi test waszej zdolności do ewolucji i
przemiany – powiedzieli Plejadianie. – Zmiana tworzy nowe doświadczenia i w taki właśnie sposób się
uczycie.
Każda z osób zaangażowanych w początkowe stadium tworzenia tej książki stanęła przed
wyzwaniem, przeżyła swój osobisty taniec z chaosem i przemianą. Mniej więcej po miesiącu od
rozpoczęcia seansów poświęconych tej książce, wichry przemian uderzyły we mnie z pełną siłą.
Pewnego ranka przebudziłam się i nie mogłam wstać z łóżka. Ustaliłyśmy wcześniej, że w południe
tego dnia odbędzie się kolejna sesja, zatelefonowałam więc do siostry, by powiedzieć jej, że nie czuję
się najlepiej. Nie była to cała prawda; czułam się tak słabo, że dosłownie nie mogłam się poruszyć.
Później tego dnia Barbara, Susan i Rosę wpadły do mnie do domu, by sprawdzić jak się czuję, i
dobrze zrobiły, ponieważ następne trzy dni spędziłam w łóżku, nieświadoma tego, co działo się wokół
mnie. Przyjaciółki i rodzina pielęgnowały mnie, pomagając mi dojść do zdrowia, wkrótce więc
poczułam, że wracają mi siły. Uświadomiłam sobie, że owo załamanie było poważnym sygnałem
ostrzegawczym, gdyż prawa strona mojego ciała już kilka lat temu zaczęła powolutku słabnąć. Byłam
jednak niesamowicie uparta i odsuwałam od siebie myśl o chorobie; wierzyłam, że czymkolwiek by
ona nie była, poradzę sobie z nią sama. Hejże, jestem przecież duchową istotą, wierzącą w to, że
stwarzam własną rzeczywistość; nie mogę więc wykreować w swoim ciele poważnej choroby.
Wierzę, że prowadzi mnie moje wyższe ja. Wkrótce po moim “załamaniu" w moim życiu pojawiła
się seria synchronicznych wydarzeń. W rezultacie około wiosennej równonocy umówiłam się na
tomografię komputerową. Wyniki? Guz mózgu. Przeżyłam wstrząs, nie mogłam w to uwierzyć,
odmówiłam zaakceptowania faktów. “Czy to przydarza się mnie? Czy spośród wszystkich możliwości i
dróg wybrałam właśnie tę?". Tego wieczoru, kiedy patrzyłam w niebo w poszukiwaniu lśnienia komety
Hale'a-Boppa, zaczęło we mnie narastać poczucie akceptacji. “Wyleczę się z tego" – oznajmiłam
sama sobie. I to właśnie zaczęłam robić. Zaczęłam pracować z holistycznym uzdrowicielem,
mnóstwem ziołowych remediów i czymś o nazwie Fotonowy Strumień Dźwięku, oraz postanowiłam, że
mój guz skurczy się w przeciągu trzech miesięcy, do czasu letniego przesilenia. Dodatkowo
postanowiłam zająć się własnym ciałem emocjonalnym, poszukując w jego głębi wskazówek, które
pomogą mi zrozumieć, dlaczego stworzyłam guza mózgu.
Ostatni rozdział głównej części tej pracy, rozdział dwunasty, został ukończony 22 kwietnia 1997
roku, w Dniu Ziemi, w czasie pełni księżyca. Byłyśmy w doskonałych nastrojach, a gdy Plejadianie raz
jeszcze wkroczyli w naszą rzeczywistość, powiedzieli::
– Rozdział trzynasty pojawi się później, będziecie wiedziały, kiedy nadejdzie właściwa chwila,
zgodzicie się na to. Puścicie do siebie nawzajem to sprytne oczko, gdy poruszą się wokół was wiatry
przemian. Pojawi się właściwy czas; powstaną pewne konkluzje, doświadczycie pewnych
dziwacznych, jedynych w swoim rodzaju, niewyobrażalnych wydarzeń. Zwycięstw. Jednakże teraz
będziemy dalej kształtować tę opowieść. Odprężcie się.
Nasze lekcje życia objawiają się w okresach niezwykłego przyspieszenia i zmiany. Plejadianie
nauczyli mnie, że często najtrudniejsze z wyzwań niosą największe możliwości, a to, czego nie
chcemy doświadczać, kryje w sobie największe zwycięstwo. Pod koniec czerwca umówiłam się na
kolejną tomografię komputerową oraz na rezonans magnetyczny. Wyniki pokazały, że mój guz był
równie duży jak w marcu – miał wielkość baseballowej piłeczki. “O rany, włożyłam w to tyle energii, ale
nie udało mi się zmniejszyć mojego guza!" – pomyślałam, kiedy powiedziano mi, jakie były wyniki
badań. Przez kilka minut myślałam, że poniosłam klęskę. Jednakże szybko zrozumiałam, że cudowne
uzdrowienie po prostu nie było mi pisane! Duch niósł dla mnie lekcje, których miałam doświadczyć.
Gdyby dano mi wybór spomiędzy tysięcy możliwości, nie wybrałabym tych nauk.
– W porządku – powiedziałam swojemu lekarzowi. – Jeśli zechciałby pan skontaktować mnie z
neurochirurgiem, o którym mi pan opowiadał, byłabym naprawdę wdzięczna.
Zanim dzień dobiegł końca, umówiłam się na operację usunięcia guza.
Stanęłam bez wątpienia w obliczu największego strachu i wyzwania mojego życia. W ciągu kilku
dni moje piękne, długie włosy miały zostać zgolone, a wierzchołek czaszki otwarty. Cóż za test!
Pamiętam jak Plejadianie mówili: “Kryzys jest szansą, której przeznaczeniem jest rozbicie sztywnych
wzorców zachowań, uwięzionych we wnętrzu". Poddałam się i postanowiłam zmierzyć się z moją
gehenną z takim wdziękiem i łatwością, na jaką tylko uda mi się zdobyć. Po drodze zdołałam odsunąć
na bok swoje obawy, a moim największym sprzymierzeńcem stała się miłość. Skontaktowałam się ze
wszystkimi, z którymi czułam się związana, prosząc, by przesłali mi swoją miłość i błogosławieństwa.
Lękałam się zatelefonować do niektórych spośród tych ludzi, jednakże zrobiłam to i później czułam się
wspaniale. Otworzyłam się na częstotliwość miłości, a w odpowiedzi otrzymałam zdumiewający
przypływ tego uczucia ze strony mojej rodziny, przyjaciół, starych znajomych, lekarzy, pielęgniarek i
sąsiadów – od wszystkich. Stanęłam przed swoim wyzwaniem uzbrojona w miłość i wyszłam cała z
pięciogodzinnej operacji.
Pooperacyjny proces powrotu do zdrowia dał mi możność odkrycia, zrozumienia i przekształcenia
niektórych wzorców zachowań, które mnie więziły. Teraz, w czternaście miesięcy po “uniesieniu
czaszki", jak nazywają to Plejadianie, wyglądam i czuję się jak inna osoba. Tak, naprawdę, niekiedy
trzeba nami potrząsnąć aż do jądra naszej istoty, abyśmy mogli się zmienić.
Dzieląc się z wami moją historią – moimi lekcjami życia – wierzę, że kiedy wichry przemian
nadadzą waszemu istnieniu intensywności, przystaniecie i przypomnicie sobie o tym, iż wszystko, co
może wam zaoferować to życie, jest lekcją. Z zapałem grajcie w grę życia i pamiętajcie, proszę, o tym,
by wybierać miłość, oraz przemieniać wszystkie spotkania w lekcje, będące szansą miłości.
Dziękuję serdecznie mojej siostrze Barbarze oraz Plejadianom za ich miłość, wsparcie i przyjaźń.
Karen Marciniak wrzesień 1998
O AUTORCE
Plejadianie są zespołem istot pozaziemskich pochodzących z gwiezdnego
układu Plejad. Przemawiają za pośrednictwem Barbary Marciniak od 18 maja 1988
roku.
Nauki Plejadian można porównać z naukami szamanizmu, starożytnego zbioru
świadomości, będącego pośrednikiem pomiędzy obszarem fizycznym a
duchowym, i prowadzącego ludzi do odkrycia samych siebie w świecie
paradoksów, zmieniających się wzorców i duchowości.
Barbara Marciniak jest znanym na całym świecie medium channelingowym,
wydawcą i autorką z Północnej Karoliny. Pierwsze przekazy odebrała w maju 1988
roku w Atenach, pod koniec trzytygodniowej podróży przez starożytny Egipt i
Grecje. Podczas tej podróży, Barbara zapragnęła ponownie odwiedzić w tym życiu świątynie i miejsca
mocy – Wielką Piramidę w Gizie, świątynie wzdłuż Nilu, Akropol w Atenach i Delfy.
Od tego czasu Barbara prowadziła sesje grupowe i warsztaty w całych Stanach Zjednoczonych,
oraz pomagała w organizowaniu wycieczek do świętych miejsc mocy w Wielkie Brytanii, Peru, Boliwii,
Meksyku, Egipcie, Grecji, na Bali i w Australii. Uważa, że same te miejsca stanowią połączenie z
wirami energii, zawierającymi wiedzę wyższej jaźni, wyższej idei głoszącej, iż Ziemia dąży obecnie do
ponownego stworzenia. Jej podróże, studia astrologiczne i życie wypełnione alternatywną, wolną
myślą, pozwalają jej łatwiej wnikać i pojmować przekazywany przez nią materiał medialny.
Barbara uważa, że jej doświadczenia z Plejadianami są darem o bezcennej wartości, możliwością
osobistej, globalnej i kosmicznej transformacji. Jest za to niezmiernie wdzięczna.
Barbara Marciniak jest autorką książek Zwiastuni Świtu i Ziemia Zwiastunów Świtu.
Aby uzyskać informacje o taśmach magnetofonowych, transkrypcjach i kwartalniku “The Pleiadian
Times", prosimy przesłać kopertę ze znaczkiem pocztowym (lub międzynarodowym odcinkiem
pocztowym) pod adresem:
Bold Connections
P.O. Box 782 Apex, NC 2750
[ Pobierz całość w formacie PDF ]