#05-Minuta Mądrości Anthony de Mello, Anthony de Mello
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ANTHONY DE MELLO
MINUTA M¤DROCI
- Czy jest mo¾liwe zdobycie M¸droci w ci¸gu jednej minuty?
- Z pewnoci¸ - odpowiedzia² Mistrz.
- Ale¾ jedna minuta to chyba za ma²o?
- To pièädziesi¸t dziewièä sekund za du¾o.
Nieco pðniej Mistrz zwrðci² siè do swych zak²opotanych uczniðw:
- Ile czasu trzeba, by spojrzeä na ksiè¾yc?
- Po cð¾ wièc te wszystkie lata duchowych zmagaî?
- By otworzyä komu oczy potrzeba niekiedy ca²ego ¾ycia. By ujrzeä - wystarczy
b²ysk chwili.
WPROWADZENIE
Pojawiaj¸cy siè w tych opowiastkach Mistrz nie jest kim okrelonym - nie jest
jedn¸ osob¸.
Mðg²by byä hinduistycznym guru, rosi zenu, taoistycznym mèdrcem, ¾ydowskim
rabinem, chrzecijaîskim mnichem czy sufijskim mistykiem. Jest w rðwnym stopniu Lao -
tse i Sokratesem, co Budd¸ i Jezusem, czy Zaratustr¸ i Mahometem. W jego nauce
odnaleä mo¾na prawdy wa¾ne w siðdmym wieku przed Chrystusem, ale i pðniejsze, a¾ do
wspð²czenie uznawanych. Jego m¸droä przynale¾y zarðwno do
Wschodu, jak i do Zachodu. Czy zreszt¸ koniecznie trzeba poszukiwaä dla kogo
takiego powinowactwa w przesz²oci? Historia jest przecie¾ zaledwie pamièci¸ zjawisk - nie
dociera do
Rzeczywistoci; jest wspomnieniem doktryn - nie karmi siè Milczeniem.
By przeczytaä ka¾dy z zamieszczonych tekstðw, wystarczy minuta.
Mo¾liwe, ¾e jèzyk Mistrza wprawi ciè w zak²opotanie, wyda ci siè zaskakuj¸cy,
dziwny, irytuj¸cy, czy nawet absurdalny...
Tak, nie jest to ksi¸¾ka ²atwa, ale napisano j¸ nie po to, ¾eby ciè o czymkolwiek
pouczyä, ale aby ciè poruszyä - by przejrza².
M¸droci w niej zamkniètej (szukaä jej mo¾esz nie w wydrukowanych s²owach,
nawet nie w opowiastkach, lecz raczej w duchu ksi¸¾ki, jej nastroju i atmosferze) nie mo¾na
wyraziä ludzk¸ mow¸. Byä mo¾e, jednak stanie siè tak, ¾e kiedy bèdziesz czyta² te strony,
zmagaj¸c siè z pe²nym zagadek jèzykiem Mistrza - spotkasz siè, mo¾e nawet nie zdaj¸c
sobie z tego sprawy, z utajon¸ w ksi¸¾ce prawd¸ Milcz¸cej Nauki i przebudzisz siè - inny.
To w²anie jest prawdziwa M¸droä: zmieniä siè bez najmniejszego wysi²ku, przemieniä siè
- wierz lub nie - jedynie przez proste stanie siè przytomnym rzeczywistoci - przebudzenie
siè ku niej, ktðre nie jest s²owami, ale trwa poza ich zasiègiem.
Jeli ci siè powiedzie i doznasz takiego w²anie przebudzenia, zrozumiesz, dlaczego
najlepsz¸ mow¸ jest ta, ktðrej siè nie wypowiada, najlepszym dzia²aniem - to, ktðrego siè
nie dokonuje, a najdoskonalsz¸ przemian¸ - ktðrej siè nie zamierza.
Nie czytaj wiècej ni¾ jedno, dwa opowiadania za ka¾dym razem.
Pozwðl im ¾yä w tobie; daj im czas.
Cuda
Pewien cz²owiek przemierzy² morza i l¸dy, by osobicie przekonaä siè o
nadzwyczajnej s²awie Mistrza.
- Jakie cuda uczyni² wasz Mistrz? - zapyta² jednego z uczniðw.
- Hm! S¸ cuda i cuda.
W twojej ojczynie uwa¾a siè za cud, jeli Bðg wype²ni czyj¸ wolè.
W moim kraju uwa¾a siè za cud, jeli kto pe²ni wolè Bo¾¸.
Dojrza²oä
Do ucznia, ktðry nieustannie oddawa² siè modlitwom, Mistrz powiedzia²:
- Kiedy wreszcie skoîczysz wspieraä siè na Bogu i staniesz na w²asnych nogach?
Uczeî by² zaskoczony.
- Przecie¾ to ty uczy²e nas, by uwa¾aä Boga za Ojca!
- Kiedy nauczysz siè, ¾e ojciec nie jest tym, na kim mo¾esz siè wspieraä, lecz tym,
kto wyzwala ciè z twojej sk²onnoci do wspierania siè na kimkolwiek?
Wra¾liwoä
- Jak mogè dowiadczyä jednoci z ca²ym stworzeniem?
S²uchaj¸c - odpowiedzia² Mistrz.
- A jak powinienem s²uchaä?
- Staj¸c siè uchem, zwracaj¸cym uwagè na ka¾d¸ rzecz, ktðr¸ mðwi wszechwiat.
W chwili, kiedy us²yszysz co, co pochodzi od ciebie, zatrzymaj siè.
Absurd
Mistrz od d²u¾szego czasu tar² ceg²è o posadzkè pokoju, w ktðrym medytowa²
uczeî.
Pocz¸tkowo uczeî by² zadowolony, przyjmuj¸c to jako prðbè swojej zdolnoci do
koncentracji.
Ale kiedy dwièk sta² siè nie do zniesienia, nie wytrzyma² i wybuchn¸²:
- Co, u diab²a, wyprawiasz?
Nie widzisz, ¾e medytujè?!
- Polerujè te ceg²è, aby sta²a siè lustrem - odpowiedzia² Mistrz.
- Oszala²e! Jak mo¾esz z ceg²y zrobiä lustro?
- Jestem szalony nie bardziej ni¾ ty! W jaki sposðb z egocentryka mo¾esz staä siè
cz²owiekiem medytuj¸cym?
Jasnoä
- Nie szukajcie Boga - rzek² Mistrz. - Po prostu patrzcie, a wszystko siè wam
objawi.
- Ale jak mamy patrzeä?
- Za ka¾dym razem, kiedy patrzycie na cokolwiek, starajcie siè widzieä tylko to, co
jest, i nic innego.
Uczniowie byli wyranie zdezorientowani, wièc Mistrz wy²o¾y² to prociej:
- Na przyk²ad, kiedy spogl¸dacie na ksiè¾yc, starajcie siè widzieä jedynie ksiè¾yc i
nic ponadto.
- A cð¾ innego oprðcz ksiè¾yca mo¾na widzieä, kiedy siè na niego patrzy?
- Cz²owiek g²odny mðg²by zobaczyä kr¸g sera.
Zakochany - twarz ukochanej osoby.
Religia
Podrð¾uj¸cy gubernator zatrzyma² siè, by z²o¾yä uszanowanie Mistrzowi.
- Wa¾ne sprawy paîstwowe nie pozostawiaj¸ mi czasu na d²ugie rozprawy - rzek².
- Czy mðg²by streciä istotè religii w jednym lub dwðch zdaniach, dla ludzi tak
zajètych jak ja?
- Dla dobra Waszej Wysokoci gotðw jestem uj¸ä to w jednym s²owie.
- Nie do wiary! Cð¾ to za niezwyk²e s²owo?
Milczenie.
- A jaka droga prowadzi do Milczenia?
Medytacja.
- A czym jest, jeli mogè zapytaä, medytacja?
- Milczeniem.
Duchowoä
Chocia¾ by² to "Dzieî Milczenia" Mistrza, pewien podrð¾ny poprosi² go o s²owo
m¸droci, ktðre by²oby mu przewodnikiem w drodze przez ¾ycie.
Mistrz uprzejmie przysta² na to, wzi¸² kartkè papieru i napisa² na niej jedno, jedyne
s²owo: " wiadomoä".
Przybysz najwyraniej nie wiedzia², co pocz¸ä.
- To zbyt ma²o.
Czy nie mðg²by powiedzieä o tym czego wiècej? Mistrz powtðrnie wzi¸² papier i
napisa²:
"wiadomoä, wiadomoä, wiadomoä".
- Ale co w²aciwie znacz¸ te s²owa? - zapyta² jeszcze bardziej bezradny goä.
Mistrz wyci¸gn¸² rèkè po papier i napisa²:
"wiadomoä, wiadomoä, wiadomoä znaczy wiadomoä".
Czuwanie
- Czy jest co co mogè zrobiä, aby staä siè owieconym?
- Tak niewiele, jak niewiele mo¾esz uczyniä, by rano wsta²o s²oîce.
- Jak¸ wièc wartoä maj¸ te wszystkie duchowe äwiczenia, ktðre zalecasz?
- Daj¸ ci pewnoä, ¾e nie przepisz chwili, w ktðrej wzejdzie s²oîce.
Obecnoä
- Gdzie mogè szukaä Owiecenia?
- Tutaj.
- Kiedy siè ono dokona?
- Teraz w²anie siè dokonuje.
- Dlaczego¾ go nie dowiadczam?
- Dlatego, ¾e nie patrzysz.
- Na co powinienem patrzeä?
- Na nic. Po prostu patrz.
- W co?
- W cokolwiek, na czym spoczn¸ twoje oczy.
- Czy muszè patrzeä w jaki specjalny sposðb?
- Nie. W zwyk²y sposðb.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]