(Córka morza 07) - Rozbitek - Trine Angelsen, Henrieta 3, Córka morza (całość)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
TRINE ANGELSEN
ROZBITEK
SAGA CÓRKA MORZA VII
Rozdział 1
Elizabeth czuła, jak jej serce bole
Ļ
nie tłucze si
ħ
w piersi. Oddychała ci
ħŇ
ko.
Zasłaniaj
Ģ
c usta dłoni
Ģ
, tłumiła szloch. Jej rozdygotane ciało oblało si
ħ
potem, zupełnie, jakby
chwyciła j
Ģ
gor
Ģ
czka. W głowie zapanował chaos. Jens jednak
Ň
yje! Nie zgin
Ģ
ł! Nabrała
nagle co do tego całkowitej pewno
Ļ
ci. Niepoj
ħ
te, przecie
Ň
czekała, długo go opłakiwała,
pogr
ĢŇ
ona w
Ň
ałobie, by wreszcie pogodzi
ę
si
ħ
z tym,
Ň
e ju
Ň
nigdy nie zobaczy swojego
przyjaciela z dzieci
ı
stwa, kochana i m
ħŇ
a. Ciało wypełniło si
ħ
strumieniem pulsuj
Ģ
cej
rado
Ļ
ci. W euforii zamierzała ju
Ň
budzi
ę
Kristiana, by podzieli
ę
si
ħ
z nim radosn
Ģ
wiadomo
Ļ
ci
Ģ
, gdy nagle co
Ļ
j
Ģ
przed tym powstrzymało. Przecie
Ň
teraz, gdy jeste
Ļ
my
mał
Ň
e
ı
stwem, nie mog
ħ
opowiedzie
ę
Krystianowi,
Ň
e Jens
Ň
yje!! Ale Jensa tak
Ň
e po
Ļ
lubiłam.
Bolesna prawda niemal j
Ģ
przeraziła. Otarła po
Ļ
piesznie twarz, stwierdzaj
Ģ
c ze zdumieniem,
Ň
e policzki ma mokre od łez.
Jens, gdzie jeste
Ļ
? – my
Ļ
lała z rozpacz
Ģ
i wpatrywała si
ħ
w mrok, jakby tam gdzie
Ļ
ukryta była odpowied
Ņ
.
Znów powróciła bolesna t
ħ
sknota.
- Jens – wyszeptała, u
Ļ
wiadamiaj
Ģ
c sobie nagle,
Ň
e ju
Ň
dawno nie wypowiedziała na
głos jego imienia.
Teraz Kristian przej
Ģ
ł rol
ħ
ojca zarówno Marii, jak i Ane. To on był głow
Ģ
domu, on
utrzymywał cał
Ģ
rodzin
ħ
. Wła
Ļ
nie dlatego nie mówiła cz
ħ
sto o Jensie, mimo,
Ň
e poprzysi
ħ
gła
sobie piel
ħ
gnowa
ę
o nim wspomnienia, tak by dzieci, zwłaszcza Ane, go zapami
ħ
tały.
Po cichu wymkn
ħ
ła si
ħ
z łó
Ň
ka i ukradkiem poszła do dziewczynek. Nie miała odwagi
zapali
ę
Ļ
wiecy, pochyliła si
ħ
wi
ħ
c nad łó
Ň
kiem, w którym spały, by ma nie popatrze
ę
.
Słyszała ich równe krótkie oddechy.
Ane, mamrocz
Ģ
c co
Ļ
przez sen, wypi
ħ
ła pup
ħ
i obróciła si
ħ
na bok.
- Twój tata
Ň
yje – szepn
ħ
ła Elizabeth i pogładziła córeczk
ħ
po mi
ħ
ciutkich włoskach. –
ņ
yje, ale nie wiem, gdzie jest, male
ı
ka.
Maria te
Ň
bardzo kochała Jensa, pomy
Ļ
lała Elizabeth, otuliwszy siostr
ħ
kołdr
Ģ
, bo
dziewczynka rozkopała si
ħ
u miała całkiem zimne nogi. Przypomniała sobie ów dzie
ı
, gdy
ojciec powiadomił je o
Ļ
mierci Jensa. Maria, wówczas zaledwie o
Ļ
mioletnia, uczepiła si
ħ
i
szlochała, póki nie zabrakło jej łez.
Przez dwa długie lata Elizabeth rozpaczała po stracie m
ħŇ
a i cho
ę
z czasem nauczyła
si
ħ
z tym
Ň
y
ę
, nigdy nie przestała za nim t
ħ
skni
ę
. Ta t
ħ
sknota przez cały czas drzemała w jej
sercu. Czasami wyobra
Ň
ała sobie,
Ň
e słyszy go lub widzi. W przebłyskach chwil zdarzało jej
si
ħ
pomy
Ļ
le
ę
: musz
ħ
powiedzie
ę
o tym Jensowi, by potem nagle ockn
ħ
ła si
ħ
ze
Ļ
wiadomo
Ļ
ci
Ģ
,
Ň
e odszedł na zawsze. Za ka
Ň
dym razem cierpiała równie bole
Ļ
nie.
Pocałowała po
Ļ
piesznie dzieci i powoli zeszła po schodach.
Dotkn
ħ
ła klamki w drzwiach do pokoju Helene i wtedy nagle si
ħ
rozmy
Ļ
liła.
Nie, u
Ļ
wiadomiła sobie, nie mog
ħ
jej o tym powiedzie
ę
. B
ħ
dzie mnie przekonywa
ę
,
Ň
e
to tylko sen, przywidzenie, fantazja…
1
Tylko ja wiem,
Ň
e to prawda, bo wielokrotnie do
Ļ
wiadczałam podobnego uczucia, gdy
widziałam rzeczy niewidoczne dla oczu innych.

Ň
, przyjdzie mi samotnie to d
Ņ
wiga
ę
. A je
Ļ
li którego
Ļ
dnia Jens stanie tu, na
schodach? Co zrobi
ħ
wówczas? – pomy
Ļ
lała, nieruchomiej
Ģ
c.
Nie wiedziała, po prostu nie miała poj
ħ
cia, jakby post
Ģ
piła, gdyby si
ħ
zdarzyło co
Ļ
takiego.
Ci
ħŇ
kim krokiem wróciła po schodach na gór
ħ
. W
Ļ
lizgn
ħ
ła si
ħ
z powrotem pod
okrycie i poło
Ň
yła si
ħ
na samym brze
Ň
ku łó
Ň
ka. Stopy miała zupełnie zimne. Krisian na
szcz
ħĻ
cie si
ħ
nie obudził, akurat teraz nie byłby w stanie z nim rozmawia
ę
. Potrzebowała
troch
ħ
czasu, by przemy
Ļ
le
ę
wszystko i zebra
ę
w sobie siły, by nie da
ę
po sobie pozna
ę
, co j
Ģ
trapi.
W nocy prawie nie zmru
Ň
yła oka, a mimo to nie znalazła rozwi
Ģ
zania. Słoneczne
promienie przenikn
ħ
ły przez firanki. Czekał j
Ģ
nowy dzie
ı
u boku Kristiana. Jak zdoła
spojrze
ę
mu w oczy, przemilczaj
Ģ
c to, co do czego zyskała pewno
Ļę
?
Nagle poczuła na biodrze ciepł
Ģ
dło
ı
i usłyszała, jak Kristian mruczy zaspany:
- Nie
Ļ
pisz, moja Elizabeth?
Zwykle napełniała j
Ģ
duma, gdy si
ħ
tak do niej zwracał, teraz za
Ļ
miała wra
Ň
enie,
Ň
e
jej ciało kr
ħ
puje coraz mocniej zaciskaj
Ģ
cy si
ħ
rzemie
ı
. Usiłowała uspokoi
ę
oddech i
udawała,
Ň
e
Ļ
pi, ale on, nie zauwa
Ň
aj
Ģ
c na to, przeci
Ģ
gn
Ģ
ł j
Ģ
do siebie.
- Pragn
ħ
ciebie – wyszeptał, całuj
Ģ
c j
Ģ
po plecach i po karku.
Elizabeth zacisn
ħ
ła powieki, zadowolona,
Ň
e le
Ň
y odwrócona do niego plecami i nie
musi mu patrze
ę
w oczy.
Kristian wsun
Ģ
ł dło
ı
pod jej ramieniem i
Ļ
cisn
Ģ
ł pier
Ļ
.
- Przesta
ı
– mrukn
ħ
ła, usiłuj
Ģ
c go odsun
Ģę
.
- Jednak nie
Ļ
pisz? – spytał i uniósłszy si
ħ
na łokciu, odgarn
Ģ
ł włosy z jej twarzy.
Nie odpowiedziała, ale znów odepchn
ħ
ła jego dło
ı
.
- A co ty taka nieprzyst
ħ
pna? – zapytał, gładz
Ģ
c j
Ģ
po brzuchu.
Musz
ħ
mu pozwoli
ę
, bo inaczej domy
Ļ
li si
ħ
,
Ň
e co
Ļ
jest nie tak, pomy
Ļ
lała, obracaj
Ģ
c
si
ħ
na bok i przyjmuj
Ģ
c jego leciutki pocałunek.
- Jestem zaspana – skłamała, po czym zarzuciwszy mu r
ħ
ce na szyj
ħ
, przywarła do
niego, cho
ę
wszystko w niej protestowało, gdy całował i pie
Ļ
cił jej ciało.
Post
ħ
puj
ħ
niewła
Ļ
ciwie, dudniło jej w głowie, dopuszczam si
ħ
zdrady wobec
Kristiana, jak i wobec Jensa. Prosz
ħ
, nie rób tego, nie teraz, błagała go w duchu. Poczekajmy
z tym, zobaczymy…
Nie zdobyła si
ħ
jednak na protest, gdy zdejmował z niej koszul
ħ
nocn
Ģ
, a potem
całował i pie
Ļ
cił j
ħ
zykiem jej brzuch i uda. I cho
ę
jej ciało zareagowało po
ŇĢ
daniem, my
Ļ
lami
była zupełnie gdzie indziej.
- Poczekaj – wyszeptała, wymykaj
Ģ
c mu si
ħ
z obj
ħę
.
- Zrobiłem co
Ļ
nie tak? – zapytał niepewnie.
- Nie, spróbujemy czego
Ļ
nowego – odparła, kład
Ģ
c si
ħ
na brzuchu i rozchylaj
Ģ
c uda.
Mrukn
Ģ
ł co
Ļ
niezrozumiale, zaraz jednak poczuła jego ci
ħŇ
ar. Z ulg
Ģ
zanurzyła twarz
w poduszce. Nie była w stanie znie
Ļę
jego spojrzenia.
Kiedy w chwil
ħ

Ņ
niej osun
Ģ
ł si
ħ
na bok wyczerpany, stwierdził:
- Chyba nie było ci dobrze.
- Owszem – odparła, podci
Ģ
gaj
Ģ
c kołdr
ħ
pod sam
Ģ
brod
ħ
.
- Ale nie tak, jak zazwyczaj – upierał si
ħ
przy swoim.
- Jestem troch
ħ
rozkojarzona – wyja
Ļ
niła, pomy
Ļ
lawszy,
Ň
e to przynajmniej nie jest
kłamstwo.
- Dlaczego?
2
- W ka
Ň
dej chwili mog
Ģ
wej
Ļę
dzieci. Po tym nie wiem czemu, ale co
Ļ
Ņ
le spałam tej
nocy.
- Mo
Ň
e w takim razie spróbujemy jeszcze raz – spytał, a w jego głosie wyczuła
rozbawienie.
- Nie, Kristianie! – zmusiła si
ħ
do u
Ļ
miechu i po
Ļ
piesznie zerwała si
ħ
z łó
Ň
ka. – Pora
wstawa
ę
!
Zgodnie z wcze
Ļ
niejszymi obawami trudno było jej tego dnia spojrze
ę
Krystianowi w
oczy, a ilekro
ę
przemawiał do niej czule,
Ļ
ciskaj
Ģ
c j
Ģ
w
Ň

Ģ
dku. Zmuszała si
ħ
jednak do
u
Ļ
miechu i udawała,
Ň
e wszystko jest tak jak zwykle.
Tylko Helene domy
Ļ
liła si
ħ
,
Ň
e co
Ļ
j
Ģ
trapi. Stała przy ławie w kuchni i przesiewała
m
Ģ
k
ħ
przez sito zrobione z krowiego wymiona rozci
Ģ
gaj
Ģ
cego na drewnianej obr
ħ
czy.
Rozbite grudki sypały si
ħ
di dzie
Ň
y niczym
Ļ
nieg.
- Jeste
Ļ
dzi
Ļ
dziwnie zamy
Ļ
lona – zagadn
ħ
ła Helene, uchwyciwszy wzrok Elizabeth.
- Kto? Ja? Nie, sk
Ģ
d? – odparła niepewnie. – Zastanawiam si
ħ
nad tym co zwykle.
- Na przykład? – zapytała Helene, odstawiaj
Ģ
c na bok worek z m
Ģ
k
Ģ
.
- No, wiesz… Niebawem trzeba b
ħ
dzie posadzi
ę
ziemniaki, wyprowadzi
ę
stado na
ł
Ģ
ki, zwie
Ņę
i osuszy
ę
torf. Na wiosn
ħ
czeka nas mnóstwo roboty.
Helene podeszła do niej i ciepłym, zach
ħ
caj
Ģ
cym do zwierze
ı
głosem, powiedziała:
- Wydaje mi si
ħ
,
Ň
e m
ħ
czy ci
ħ
co
Ļ
jeszcze.
Mo
Ň
e opowiedzie
ę
jej o wszystkim? – zastanawiała si
ħ
Elizabeth. Podzieli
ę
si
ħ
tym
ci
ħŇ
arem, który mnie przytłacza? Przyzna
ę
si
ħ
do zamordowania Leonarda?
- Wstałam w nocy,
Ň
eby przynie
Ļę
sobie troch
ħ
wody z wiadra – ci
Ģ
gn
ħ
ła przyjaciółka.
– I zauwa
Ň
yłam,
Ň
e wchodzisz po schodach na strych. Co robiła
Ļ
na dole?
Powiedz! – przynaglała si
ħ
w my
Ļ
lach Elizabeth. Teraz masz szans
ħ
. Helene ci
ħ
widziała, mo
Ň
e to jest znak.
- Ja… zdawało mi si
ħ
,
Ň
e co
Ļ
słyszałam – zacz
ħ
ła z oci
Ģ
ganiem i zawahała si
ħ
. Bo je
Ļ
li
Helene jej nie uwierzy albo zdradzi komu
Ļ
powierzon
Ģ
tajemnic
ħ
? – Zeszłam na dół, by si
ħ
rozejrze
ę
, ale nikogo nie zauwa
Ň
yła. Chyba kot dostał si
ħ
do izby.
Z jak
Ģ
łatwo
Ļ
ci
Ģ
przychodz
Ģ
mi kłamstwa, pomy
Ļ
lała zawstydzona i odetchn
ħ
ła

ħ
boko. Odczekała chwil
ħ
, po czym wyszła z kuchni, mówi
Ģ
c:
- Czas si
ħ
wreszcie zabra
ę
do pracy!
Mało brakowało, pomy
Ļ
lała i przystan
ħ
ła w ciemnym k
Ģ
cie korytarza. Serce tłukło jej
si
ħ
w piersi jak oszalałe.
Póki co si
ħ
nie zdradziła, cho
ę
okłamała Helene, swoj
Ģ
najlepsz
Ģ
przyjaciółk
ħ
. Przed
Krystianem te
Ň
chyba zdoła ukry
ę
swoje uczucia, pod warunkiem,
Ň
e zachowa spokój.
Tymczasem drzwi otworzyły si
ħ
z trzaskiem i rozległo si
ħ
ci
ħŇ
kie tupanie.
Elizabeth wyszła m
ħŇ
owi naprzeciw i powitała go promiennym u
Ļ
miechem. Kristian
odwzajemnił u
Ļ
miech. Tak, pomy
Ļ
lała. Dam sobie rad
ħ
.
Rozdział 2
Lavina przejrzała wszystkie ryby, które wyj
ħ
ła z sieci i u
Ļ
miechn
ħ
ła si
ħ
, zadowolona,
z udanego połowu.
O burty łodzi pluskały fale. Niebo zasnuło si
ħ
szarymi chmurami, ale deszczu póki co
nie trzeba si
ħ
było obawia
ę
. Przez chwil
ħ
nie odrywała wzroku od wyspy, gdzie Andreas
znosił kamienie przeznaczone na ogrodzenie. Trzeba odgrodzi
ę
zwierz
ħ
ta, bo inaczej ze
Ň
r
Ģ
krzewinki, oznajmił i zabrał si
ħ
do pracy.
3
Ubieraj
Ģ
c si
ħ
, pilnowała, by do m
ħŇ
a odwróci
ę
si
ħ
plecami.
- Andreas – wypowiedziała Lavina na głos, jakby smakował imi
ħ
. – Ciekawe, jak
naprawd
ħ
si
ħ
nazywa. A je
Ļ
li którego
Ļ
dnia odzyska pami
ħę
?
Ciarki jej przeszły po plecach. Miała nadziej
ħ
, ze to nigdy nie nast
Ģ
pi.
Cofn
ħ
ła si
ħ
my
Ļ
lami do wydarze
ı
sprzed dwóch lat.
Sztormowe morze jak zwykle wyrzuciło na brzeg Wyspy Topielca szcz
Ģ
tki zatopionych łodzi.
Okropna nazwa, pomy
Ļ
lała z u
Ļ
miechem, nadana wyspie nie bez powodu, skoro niegdy
Ļ
fale
znosiły si
ħ
tu na l
Ģ
d topielców. Tamtego dnia, gdy po sztormie morze si
ħ
nieco uspokoiło,
Lavina wyszła na brzeg nazbiera
ę
drewna, które przydawało si
ħ
do naprawienia chaty i obory
le
ŇĢ
cego na połamanej łodzi odwróconej do góry dnem. Ledwo dychał, ale jego dło
ı
kurczowo
Ļ
ciskała r
ħ
koje
Ļę
no
Ň
a wbitego w poszycie. Na r
ħ
koje
Ļ
ci były wyryte inicjały J. R.
M
ħŇ
czyzna wydał jej si
ħ
niezwykle przystojny, wysoki, muskularny, silny… Nam
ħ
czyła si
ħ
bardzo, by go przenie
Ļę
do chaty. Zdj
ħ
ła z niego ubrania i obrze
Ň
ała rany. Po opuchli
Ņ
nie i
zasinieniu poznała,
Ň
e prawa noga jest złamana, zdoła j
Ģ
nastawi
ę
i usztywni
ę
. M
ħŇ
czyzna
j
ħ
czał z bólu, gdy to robiła.
ņ
adnych innych zewn
ħ
trznych obra
Ň
e
ı
i niego nie zauwa
Ň
yła.
- Rzeczywi
Ļ
cie jest silny i wytrzymały, poznałam si
ħ
na tym od razu – mrukn
ħ
ła do
siebie i chwyciła za wiosła. Poruszaj
Ģ
c nimi rytmicznie, popłyn
ħ
ła w stron
ħ
brzegu.
Z pocz
Ģ
tku nie wi
Ģ
zała z nim
Ň
adnych planów. Dopiero gdy odzyskał przytomno
Ļę
i
zrozumiała,
Ň
e m
ħŇ
czyzna nic nie pami
ħ
ta, nawet swojego imienia, postanowiła zatrzyma
ę
go
na wyspie. Je
Ļ
li wróci mu pami
ħę
, wyja
Ļ
ni, ze go pokochała i zrobiła to, co uwa
Ň
ała za
słuszne. Tak czy inaczej uratowała mu
Ň
ycie.
Owa mistyfikacja wymagała jednak pewnych przygotowa
ı
. Lavina pozbyła si
ħ
wi
ħ
c
szcz
Ģ
tków jego łodzi, w obawie,
Ň
e mógłby j
Ģ
rozpozna
ę
, a potem nafaszerowała go
kłamstwami. Powiedziała mu,
Ň
e ma na imi
ħ
Andreas i jest jej m
ħŇ
em. Gdy wracał z
zimowego połowu, sztorm zatopił jego łód
Ņ
, a on cudem si
ħ
uratował. Znalazła go na brzegu.
Przyj
Ģ
ł jej wyja
Ļ
nienia bez
Ň
adnych zastrze
Ň
e
ı
.
Potrzebowała takiego młodego i silnego m
ħŇ
czyzny do ci
ħŇ
szych prac. Odk
Ģ
d została
na wyspie sama, brakowało jej m
ħ
skiej r
ħ
ki. Uznała,
Ň
e je
Ļ
li rozbitek prze
Ň
yje, to b
ħ
dzie z
niego po
Ň
ytek.
Otoczyła go starann
Ģ
opiek
Ģ
i piel
ħ
gnowała najlepiej, jak potrafiła. Parzyła mu napary
z ziół na gor
Ģ
czk
ħ
, tak
Ň
e w ko
ı
cu wyleczyła go z zapalenia płuc i dusz
Ģ
cego kaszlu, który
wstrz
Ģ
sał jego ciałem. Raz po raz
Ň
ałowała,
Ň
e go ocaliła. Ci
ħŇ
ko jej było obraca
ę
go w łó
Ň
ku,
robił pod siebie jak dziecko, a kiedy wróci mu apetyt, to z trudem nastarczała jedzenia, by
wykarmi
ę
. Noga pozostała sztywna i sprawiała mu ból. Nadal kulał. Długo rwało, nim
wreszcie wstał z łó
Ň
ka i stał si
ħ
przydatny.
Lavina przestała na chwil
ħ
wiosłowa
ę
, by nieco odpocz
Ģę
. Sidła wygodniej na
ławeczce.
Poczuła nad nim władz
ħ
, gdy po raz pierwszy spali ze sob
Ģ
. Rozebrawszy si
ħ
do naga,
umyła si
ħ
na jego oczach i wtedy zauwa
Ň
yła, jak na niego działa. Nie wzbraniał si
ħ
, gdy
dosiadła go i uje
Ň
d
Ň
ała jak amazonka, póki obojgu nie zakr
ħ
ciło si
ħ
w głowach.
Tak, czuła wówczas nad nim sw
Ģ
władz
ħ
. Z czasem doznania stały si
ħ
bardziej
intensywne i przyjemniejsze. Wcze
Ļ
niej brał j
Ģ
w posiadanie ojciec. Matka umarła przy
porodzie, wi
ħ
c przez cały
Ň
ycie mieszkała na wyspie tylko z ojcem. To on zaci
Ģ
gał j
Ģ
do
łó
Ň
ka, gdy przyszła mu na to ochota i decydował, co ma robi
ę
. Wykorzystywał jej ciało,
odk
Ģ
d w wieku około jedenastu lat zacz
ħ
ła nabiera
ę
kobiecych kształtów, a
Ň
do wieku
dorosłego, gdy ju
Ň
broniła si
ħ
przed tym, przewa
Ň
nie nieskutecznie. Przed pi
ħ
cioma laty ojca
zabrało morze i prawd
ħ
powiedziawszy, wcale za nim nie t
ħ
skniła.
Mijał czas, a Andreas zacz
Ģ
ł zadawa
ę
pytania.
Gdzie reszta załogi? Dlaczego nikt ich nie odwiedza? Czy nie ma innej rodziny? Z czego b
ħ
d
Ģ
Ň
y
ę
? Musiała wi
ħ
c wymy
Ļ
la
ę
coraz to nowe kłamstwa.
4
Powiedziała mu,
Ň
e cała załoga kutra poszła na dno i tylko on si
ħ
uratował. Rodziny
nie maj
Ģ
, a od innych ludzi raczej stroni
Ģ
. Zawsze lubili
Ļ
my tak
Ň
y
ę
, skwitowała krótko.
Przypominało jej si
ħ
, ze obrzucił j
Ģ
wówczas uwa
Ň
niejszym spojrzeniem, jakby
pow
Ģ
tpiewał w opowiedzian
Ģ
przez ni
Ģ
histori
ħ
, jednak si
ħ
nie odezwał.
Andreas uło
Ň
ył kolejny du
Ň
y kamie
ı
i odgarn
Ģ
wszy dłoni
Ģ
spocon
Ģ
grzywk
ħ
,
postanowił odpocz
Ģę
przez chwil
ħ
. Od wielu ju
Ň
dni buduje ogrodzenie i wreszcie wida
ę
jakie
Ļ
efekty jego pracy. Jeszcze par
ħ
dni, a b
ħ
dzie mógł powiedzie
ę
: robota sko
ı
czona. Tej
wiosny zrobił ju
Ň
niemało. Cała szopa została wypełniona po brzegi torfem.
Przy brzegu stały budki l
ħ
gowe, które Lavina zbudowała dla edredonów,
mi
ħ
kkopiórych kaczek polarnych. Opiekowała si
ħ
ptakami, dzi
ħ
ki czemu ka
Ň
dego roku
zbierała z ich gniazd du
Ň
e ilo
Ļ
ci puchu, który był towarem bardzo poszukiwanym. Lavina
wymieniała puch na inne produkty. Poza tym sprzedawała tak
Ň
e przedmioty wystrugane przez
niego z drewna: chochle, mieszadełka i inne przybory kuchenne. Po
Ļ
wi
ħ
cał majsterkowaniu
długie jesienne wieczory. Lubił to i czuł,
Ň
e ma dryg do tego.
Przeniósł wzrok na obor
ħ
. Postanowił,
Ň
e latem wymieni drewniane deski jednej z
dłu
Ň
szych
Ļ
cian budynku. Zgromadził ju
Ň
do
Ļę
drewna na ten cel, zbieraj
Ģ
c to, co wyrzuciło
morze, a tak
Ň
e to, co Lavinie udało si
ħ
pozyska
ę
, wy
Ň
ebra
ę
b
Ģ
d
Ņ
wymieni
ę
, na stałym l
Ģ
dzie.
Nieliczne drzewa, które porastały wysp
ħ
, zd
ĢŇ
ył ju
Ň
wyci
Ģ
gn
Ģę
, gdy naprawiał chat
ħ
. Nie
pojmował, jak mógł doprowadzi
ę
zabudowania do takiej ruiny. Pewnie dlatego,
Ň
e wi
ħ
kszo
Ļę
czasu i sił zabierały mu połowy.
Zacisn
Ģ
ł dłonie i zapatrzył si
ħ
w morze. Bardzo mu doskwierało to,
Ň
e nie jest w stanie
wej
Ļę
do łodzi. Dla niego, rybaka, to pora
Ň
ka. Za ka
Ň
dym razem jednak, gry próbował si
ħ
przemóc, ogarniała go panika. Dygotał, pot oblewał mu całe ciało, zaciskało si
ħ
gardło i
zdawało mu si
ħ
,
Ň
e si
ħ
zaraz udusi. Nie potrafił nazywa
ę
słowami tego strachu, który wysysał
z niego wszystkie siły.
ņ
aden normalny m
ħŇ
czyzna tak si
ħ
nie zachowuje, był tego pewien. Gdy napomkn
Ģ
ł o
tym Lavinie, odpowiedziała jedynie,
Ň
e przynajmniej taki z tego po
Ň
ytek,
Ň
e morze jej go nie
zabierze. Wydawała si
ħ
by
ę
z tego powodu dziwnie zadowolona. Opowiadała mu,
Ň
e zawsze
gdy wypływał, bardzo si
ħ
o niego bała.
Min
ħ
ły ju
Ň
dwa lata od tego zdarzenia, pomy
Ļ
lał, usiłuj
Ģ
c sobie przypomnie
ę
tek
okropny dzie
ı
sztormowy. Pływał pono
ę
na du
Ň
ym kutrze, zapewnie z pi
ħ
cioosobow
Ģ
załog
Ģ
.
Morze gotowało si
ħ
, czarne fale, wysokie jak górskie szczyty, pochłaniały łód
Ņ
za łodzi
Ģ
.
Pami
ħ
tał nawołuj
Ģ
cych do siebie m
ħŇ
czyzn ubranych w skórzane ubrania, ale nie potrafił
rozró
Ň
ni
ę
ich twarzy. Zdawało mu si
ħ
,
Ň
e otulała go mi
ħ
kka szara mgła, przez któr
Ģ
nie mo
Ň
e
si
ħ
przebi
ę
.
Woda chłostała go w twarz, a w uszach rozbrzmiewało echo przera
Ņ
liwych krzyków.
Ludzie walczyli o
Ň
ucie, a on nie mógł nic uczyni
ę
, by im pomóc! Dopiero gdy…
Nagle przypomniało mu si
ħ
co
Ļ
wi
ħ
cej. Wysilał si
ħ
, by wydoby
ę
z zakamarków
pami
ħ
ci jakie
Ļ
nowe obrazy. Zobaczył,
Ň
e młody m
ħŇ
czyzna wstaje. Nie, to raczej chłopiec,
tak, na pewno chłopiec pokładowy. On krzyczy, by usiadł, ale sztorm tłumi jego słowa. I
nagle nadchodzi fala i zmiata chłopaka z pokładu. Ten woła o pomoc i na moment ich
spojrzenia si
ħ
spotykaj
Ģ
.
Bo
Ň
e
ĺ
wi
ħ
ty! Widzi teraz wyra
Ņ
nie t
ħ
dziecinn
Ģ
twarz, na której maluje si
ħ
przera
Ň
enie. Lubi tego chłopca, wie to na pewno, czuje si
ħ
za niego odpowiedzialny. Mo
Ň
e to
jego młodszy brat albo jaki
Ļ
krewny?
Nie, Lavina powiedziała przecie
Ň
, ze z jego rodziny ju
Ň
nikt nie
Ň
yje. Pomarli dawno
temu, na długo przed katastrof
ħ
.
Przypomniał sobie,
Ň
e rzucił chłopcu lin
ħ
i krzyczał, by si
ħ
jej złapał. Chłopiec
pokładowy posłuchał si
ħ
, ale zaraz nadeszła kolejna spieniona fala i uderzyła z sił
Ģ
wybuchu.
Jego tak
Ň
e zmiotło z pokładu i pochłon
ħ
ła go czarna gł
ħ
bia. Zrobiło si
ħ
cicho. Ci
ħŇ
kie
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewunia87.pev.pl