!Józef Mackiewicz - Lewa wolna, Józef Mackiewicz - Lewa wolna
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
J�zef MackiewiczLewa WolnaKONTRA LondynNa dysku pisa� Franciszek KwiatkowskiDecyduj� si� na sprzedawanie w Polsce publikowanych przezlondy�skie wydawnictwo KONTRA dzie� J�zefa Maackiewicza wbrew wolizmar�ego Pisarza i wbrew w�asnym przekonaniom.J�zef Mackiewicz wierzy�. �e nigdy nie zrobi� niczego, co by�obyniezgodne z Jego wol� - dlatego zosta�am jedyn� spadkobierczyni�praw autorskich. Dzi� podejmuj� tak� decyzj�, bo nie mam innychmo�liwo�ci chronienia tych praw, a zachowanie ich uwa�am za sw�jnajwa�niejszy obowi�zek.Londyn, kwiecie� 1993Nina KarsovJ�zef Mackiewicz: LEWA WOLNAFirst published in 1965 by Polska Fundacja Kulturalna (London)Second edition published in 1981 by KontraReprinted in 1987 by Kontra28 Lanacre Avenue, London NW9 5FN, EnglandCopyright J�zef Mackiewicz 1965, 1981, 1987All rights reservedBritish Library Cataloguing in Publication DataMackiewicz, J�zefLewa wolna.I. Title891.8'537 PG7158.M15ISBN 0-907652-02-6Cover design by Andrzej KrauzeReproducedfrom copy suppliedprinted and bound in Great Britainby Billing and Sons Limited, WorcesterTym, kt�rzy przyszli mi z pomoc� materialn� w d�ugim okresie pracynad t� ksi��k�, i w ten spos�b umo�liwili jej napisanieJ�zefowi Frydowi w RzymieZofii Kirsch w Bernie szwajcarskimW�odzimierzowi Pop�awskiemu w LondyniePo�egnanie z Audol�IStary Mamert Krotowski urodzi� si� w roku 1820. To znaczy, �e wroku 1915 liczy� sobie r�wno 95 lat. Kto o tym nie wiedzia�, m�g�nie uwierzy�. Gdy� Krotowski trzyma� si� �wietnie i wygl�da� nanie wi�cej ni� lat siedemdziesi�t.Id�c przez park i opieraj�c si� na lasce, m�wi� doczternastoletniego wnuka ze swego trzeciego ma��e�stwa:- No wi�c tak. Jutro wyje�d�amy z po�ow� koni i kr�w. Ty zostajeszz mam�, ciotkami i z kim tam jeszcze trzeba. Pami�taj jedno, bomo�e si� ju� nie zobaczymy: Nie ma cud�w na �wiecie. I pami�tajjeszcze: nie ma lito�ci na �wiecie. Jest tylko gra na �zawychgruczo�ach ludzkiego organizmu. Gdy b�dziesz stary i niedo��ny,to znaczy najbardziej lito�ci godzien, nikt si� nad tob� nieb�dzie litowa�. A niech ci� B�g chroni przed okazywaniem w�asnejniemocy. �adna kobieta z najmi�kszym sercem, nad tob� si� nieulituje. Nigdy nie p�acz, bo to sprawia z�e wra�enie. A je�elizawo�asz: "Ratunku, umieram!", wzrusz� nad tob� ramionami ipowiedz�: "C� robi�, ka�demu pora w swoim czasie". Wi�c to jedno.Drugie: �e nie ma wiernych m�czyzn, dowiesz si� pr�dko, bo ka�dyo tym wie i rozpowiada z u�miechem. A wierne kobiety, trzeba tobiewiedzie�, wymy�lili literaci. Przewa�nie na w�asny u�ytek w�asnychz�udze�. Bo naturalnie chcieliby, �eby... A Rynkiewicz co powie? -Zwr�ci� si� do ogrodnika stoj�cego z czapk� w r�ku u drzwioran�erii.- �e �ycie nie jest romansem, ja�nie panie. He he he...- Nie.- A "Myszaty" pod siod�o, te� p�jdzie jutro? - Zapyta� Karol.- Naturalnie. Najlepszy ko�. A pami�taj jeszcze, �e od Pana Bogar�wnie� za wiele spodziewa� si� nie masz prawa. Pan B�g nie mo�enikomu darowywa� win. - Pochyli� g�ow� wchodz�c do oran�erii, sk�dbuchn�o ro�linno tropikalnym powietrzem. - Nie mo�e dlatego, �epowiedziane jest: "I odpu�� nam nasze winy, jako i my odpuszczamynaszym winowajcom". Czyli pod niejakim warunkiem. A jaki� cz�owiekswoim winowajcom odpuszcza winy! Gadanie. No to i Pan B�gpost�puje: "jako i my". Jasno?- Prosz� dziadunia, a�eby zamiast "Myszatego" wzi�� par� bu�anych.One przecie� wi�cej poci�gn�.- Nie zawracaj g�owy. Szkoda mnie tych ro�linek westchn�� Mamert,zatrzymuj�c si� w ciasnym przej�ciu mi�dzy glinianymi piecami iwskazuj�c lask� na rz�dy wazon�w. - Nie dopatrzy ich Rynkiewicz.- Dopatrz�, ja�nie panie.Rynkiewicz nie odczuwa� zbytniego respektu dla pana i w�a�cicielamaj�tku Dorszany, u kt�rego s�u�y� od lat czterech. Sam bywa�y powielu dworach tej rozleg�ej ziemi, od Dniepru do Ba�tyku, zna� si�na warto�ciowaniu ludzi. Przede wszystkim nie imponowa�o mu 800dziesi�cin razem z lasem tych Dorszan, po�o�onych w p�nocnejcz�ci gubernii kowie�skiej, niedaleko Kurlandii. A dlaczego niemia� respektu, opowiada� ch�tnie: "Pan Czestuchowicz, w Pojo�lu naten przyk�ad, o, to pan. W niedziel� parobcy stoj� na mo�cie ipatrz� w wod�, popluwaj�c w ni�. A Czestuchowicz (wielki by�wzrostem!) podejdzie z cicha z ty�u, z�apie za dup�, i machnieprzez por�cz do stawu! A p�niej do szarachtaj�cego si� w wodzie,m�wi: To, nic, J�ziuk; id� do dworu niech wydadz� tobie z moichubra� ubranie, i jeszcze trzy ruble na rozgrzewk�. O, to pan.Rozumiem. Z rozmachem by�. A nasz, tylko psi-psi-psi biega jak takura na nogach, i nosem w ka�d� doniczk�." - Zadowolony by�, �ewyje�d�a, i �e w domu zostanie gospodyni� c�rka, stara ju� panna,chodz�ca o kulach, ciotka Wiktoria. Nie ukrywa� te� tego przedKarolem. A gdy ten raz zapyta�: "I co z tego ogrodnikowiprzyjdzie?", odpowiedzia�: "Swobodniej b�dzie. Panicz m�ody,nie rozumie."Gdy wyszli drugim ko�cem oran�erii, daleki, jak podryw wiatru,nierozerwalny z nim prawie, doszed� huk armat.- Kierunek, jakby od Janowa... - ogrodnik zmarszczy� czo�o, daszekczapki nasun�� na zmru�one oczy, udaj�c jakoby ustala� kierunek. -Czego dobrego, �eb nie przecieli drogi.Decyzja wyjazdu zapad�a niedawno. Na zje�dzie s�siedzkim wPoderwiszkach, pod Nowym Miastem. Trzej bracia Karasiowie z trzechoddalonych maj�tk�w, stara Flora Neuwaldowa, Bykowski, mianuj�cysi� czemu� hrabi�, z Rejgo�y. Przyjecha� te� baron Sztabler, baronWaden, Hryncewicz z Wisieliszek, jeszcze kilku. A te� m�odzikzupe�ny, Wac�aw Ruczetta, ze Starych D�b�w. Chudopacho�ek wpor�wnaniu do tamtych, w�a�ciciel 250 dziesi�cin. Jednychstangret�w ze s�u�b� przyjezdn� nawali�o do dw�ch tuzin�w.Podrzucono siana w stajni, podsypano go�cinnego owsa. Przyby�onawozu. W czeladnej gwaru i �miechu dziewek. W salonach powa�nychmin nad bliskim i dalszym losem rodzin, maj�tk�w, inwentarza.Rozmawiano po polsku, po niemiecku ze wzgl�du na Wadena, pofrancusku ze wzgl�du na ciotk� Neuwaldow�, kt�ra udawa�a �e tymj�zykiem najlepiej w�ada, po rosyjsku ze wzgl�du na �on� jednego zKarasi�w, - i uchwalono wyjazd z cz�ci� inwentarza i ruchomegodobra przed zbli�aj�c� si� wojn�. Nie ze wzgl�du na rozkaz g��wnejkwatery rosyjskiej, kt�ra niby to zamierza�a stosowa�przeciwnapoleo�sk� taktyk� "spalonej ziemi". Nikt w to,naturalnie, nie wierzy� i rzecz by�a zreszt� niewykonalna. Niktte� nie wierzy� propagandzie sojuszniczej o okrucie�stwachniemieckich w Belgii i Francji. Ludzie byli �wiatli, obyci zagranic�. Zwi�zani mi�dzynarod�wk� szlacheck� z reszt� Europy. Aleprzywi�zani do tradycji. A tradycja m�wi�a, �e podczas wojenuchodzi si� z dobytkiem. W gruncie, wi�kszo�ci si� nudzi�o, a wtym by�o co� nowego, posmak przygody, oderwanie od powszednio�ci.Oczywi�cie, kogo nie sta�, ten musia� siedzie�. Ruczetta nieo�miela� si�, ale, gdyby m�g�, g�osowa�by za pozostaniem.Naturalnie, Karasie! - Zenio Kara�, kt�ry kiedy� z nud�w wykupi�by� wszystkie bilety na przedstawienie teatralne w Mitawie, �ebyaktorzy grali przy pustej widowni. Gabry� Kara� doradzi� mujednak, by wykupi� jednocze�nie wszystkich doro�karzy na tendzie�, i kaza� im p�j�� do teatru: "Ale koniecznie z batami". - "Zbatami, m�wisz?" zamy�li� si� Zenio. Tak i zrobili. Nikt w mie�cienie m�g� tego wieczoru p�j�� do teatru, nikt wynaj�� doro�ki."C�" m�wi� p�niej portier w hotelu, na kt�rego zdali rozliczeniesi� z doro�karzami, "pieni�dze nie po to, �eby le�a�y w kieszeni".- Ot� to, a rodowych maj�tk�w tak czy owak, nikt nie zdejmie zziemi. Podstarzali teraz ju� nieco Karasie agitowali za wyjazdem.Bykowskiemu �al by�o pa�acu, kt�ry uko�czy� w roku zesz�ym, nawz�r kr�lewskiego pa�acu w warszawskich �azienkach. �ali si�, �emog� �ab�dzie wyzdycha�.- Teraz nie o �ab�dziach trzeba my�le� - powiedzia� surowoHryncewicz.Jeden z baron�w Raden�w, dawno spolszczony, nie znosi� Niemc�w.B�a�ewicz z Jeremiszek kombinowa�, �e byd�o si� sprzeda w Rosji, aod rz�du jeszcze odszkodowanie dostanie przy odpowiedniejprotekcji.- Ja mam lat 95, i wyje�d�am, - o�wiadczy� Mamert Krotowski.- Ruczetta udawa�, �e si� waha, �e raczej te� chyba pojedzie. Alewracaj�c do domu kipia� z zazdro�ci pod ciep�� burk�, bo wiedzia�,�e zostanie. By� m�ody i nie mia� pieni�dzy. 250 dziesi�cin, staramatka i siostra, troch� przyg�upia. Wstyd powiedzie�. Pociesza�si� zaszczytem, �e go do tego towarzystwa zaproszono.W taki to spos�b wiele kurzu poci�gn�o nad drogami wiod�cymi nawsch�d. Po trochu z ca�ego kraju uciekali ludzie przed wojn�.Prawie �e nie zd��y� opa��, gdy szed� ju� za nim kurz drugi,cofaj�cej si� armii. Li�cie olszyny przydro�nej, trawa w rowachwygl�da�y potem jak przysypane rdzaw� m�k�. Ale ju� szed� kurztrzeci, armii zwyci�skiej. Dopiero jesienne deszcze zmy�y gowreszcie z ro�lin, a rozje�d�one koleiny dr�g wype�ni�y drobnymipotoczkami.IINic si� nie zmieni�o. By�o jak by�o, tylko troch� inaczej. Lampakarbidowa zamiast naftowej, mi�d zamiast cukru do herbaty. Zamiast300 koni zosta�o 150. Zamiast 600 sztuk byd�a, tylko 400. Wpewnych cz�ciach kraju gorzej, w innych lepiej. Najgorzej wmiastach. Zwyczajnie, jak podczas wojny: wyj�tkowe rozporz�dzenia,przymusowe dostawy produkt�w rolnych... �nieg tej zimy d�ugo niechcia� pokrywa� skutej na grud� ziemi.Matka Karola, Alicja, by�a wdow� po synie Mamerta, sp�aconymswojego czasu got�wk�. Umar� on w Petersburgu przed wybuchemwojny. Na wsi znalaz�a si� przypadkowo; chcia�a sp�dzi� kr�tkietylko wakacje, a odci�a j� okupacja niemiecka; wyjecha� za� niemog�a, gdy� w�a�nie zachorowa�a na angin�. Karol uczy� si�dlaczego� nie przy matce, w Petersburgu, a w gimnazjum wile�skim.Te� przyjecha� na wakacje. I teraz bez ko�ca wa�kowano, czy mapowraca� do nowootwartych pod Niemcami szk� polskich w Wilnie,uczy� si� sam na wsi, czy kogo� z s�siedztwa wzi�� mu nakorepetytora?... ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]