#28-Ponad codzienność Bo Yin Ra, Bô Yin Râ(1)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bo Yin Ra
Ponad
codzienność
– poezje –
Księga 28
Tytuł oryginału:
„Über dem Alltag”
Przekład
Franciszek Skąpski
1965
1
Spis treści
Ponad codzienność / 3
Wspomnienie morza / 4
Słowo w „Słowie” / 5
On / 7
Warunek / 8
Jaśniejący / 9
Gdyby / 10
Łatwe do znalezienia / 11
Znając siebie samego / 12
Nieodzowność ciążenia ziemskiego / 13
Dzieło Kierownika / 14
Żądana ofiara / 15
Pozdrowienie zmartwychwstałego / 17
Jan XLV, 6 / 18
W Imię Moje / 19
„Ja” / 20
Jak się stać człowiekiem / 21
Trudne zadanie / 22
Ucieleśnienie Ducha / 23
Niemożność / 24
Zobowiązanie / 25
Wartość oczekiwania / 26
Pogląd na świat / 27
Zmienność czasów / 28
Mądrość / 29
Poważanie dla starszych / 30
Wychwalanie Młodości / 31
Mądrość z doświadczenia / 32
Złe skutki / 33
Przedwczesne przypuszczenia / 34
Młodzi i starzy / 35
Powołanie / 36
Wartość pięknego blasku / 37
Łaskawe kierownictwo / 38
2
Ponad codzienność
Pragniemy wznieść się ponad codzienność!
Będzie tu jednak mowa o rzeczach,
Które też należą do dnia powszedniego.
Nie chcemy omawiać umysłu i serca,
Twierdząc, że dzień powszedni nam obcy,
Jak gdybyśmy żyli na dalekiej gwieździe.
Chcemy tu tylko niejedno rozpatrzyć,
Co ludzie zawsze zwykli wyśmiewać.
Chcemy codzienność kochać i cenić,
I nie sprzeciwić się żadnemu z jej praw.
Ale pragniemy wzbić się na szczyty,
Które ukażą z bliska nam sprawy
Od codzienności wszelkiej dalekie.
Chcemy codzienność ujrzeć pod nami,
Chcemy przebywać w Świetle Wieczności!
Pragniemy wznieść się ponad codzienność,
By znów przeżywać ją w pełni sił!
3
Wspomnienie morza
To było nad morzem –
Było to w nocy na wybrzeżu morskim –
Gdy po raz pierwszy dało się słyszeć
Z ust uświęconych nadane mi imię –
Prawdą się stała obiecana łaska,
A żadne tęskne, gorące pragnienie
Nie zakłócało spokoju tej chwili.
Teraz odczułem po raz pierwszy,
Świadomy siebie w swoim imieniu,
Cały ciężar mojego brzemienia.
Że ci najświętsi przybyli z daleka
Wynikało z ich własnej godności.
To było nad morzem –
Na greckim wybrzeżu –
Gdy już żadne więzy
Nie stawały na drodze do wyświęcenia –
A niepojęcie pełna Światła łaska
Przywiodła mi na pamięć odwieczne
Pochodzenie...
4
Słowo w „Słowie”
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem,
Jak ludzie zjednoczeni z Duchem
A ze mną w duchu po bratersku związani,
Których prócz jednego,
Nigdy w życiu przedtem nie widziałem,
Wymawiali
W ich języku
Moje imię,
Czułem się w głębi duszy tak wzruszony,
Że ledwie mogłem mówiących: –
Zjednoczonych z Duchem Mistrzów –
Wyraźnie widzieć wokół siebie
Przez zasłonę, jaką oczy sobie wytworzyły...
Przeraziło mnie i zmieszało to,
Że znali moje imię: –
Imię poczęcia z Wieczności,
Którym jestem ja – jestem,
Jak źródło jest wodą,
A treść jakiegoś słowa,
Jego sensem!
Wprawdzie byłem od Wieczności tym,
Co oni wypowiadali dźwiękami,
Jak się to daje odtworzyć w mowie ludzkiej,
Lecz nikt nigdy przedtem,
Za ziemskich moich czasów,
Nie wymienił mi tego imienia,
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]