§ Agata Tuszyńska - Kilka portretów z Polską w tle, Kuciapka123
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
3175
AGATA TUSZYNSKA
KILKA PORTRETÓW Z POLSKĄ W TLE
REPORTAśE IZRAELSKIE
Słowo wstępne: Ryszard KapuścińsM
WYDATOUCTWO MARABUT * GDAŃSK 1993
Copyright (c) by Agata Tuszyńska, Warszawa 1992
Wydanie pierwsze Projekt okładki: Tomasz Bogusławski
Słowo wstępne
L 1 O T
94& Warszawa.
ISBN 8385416118
Wydawnictwo MARABUT 81826 Sopot, ul. śeromskiego 11A/2, tel./fax 516104
Skład: Maria Chojnicka
Druk: Drukarnia Wydawnictw Naukowych S^4. Łódź, ul. świrki 2
Kilka portretów z Polską w tle Agaty Tuszyńskiej jest jedną z niewielu polskich ksiąŜek reporterskich o
Izraelu, a w ostatnich latach bodaj jedyną. JuŜ dawno wybitny historyk i socjolog Aleksander Hertz w swoim
studium pt. śydzi w kulturze polskiej zwrócił uwagę na uderzającą dysproporcję między tym, ile się w Polsce
potocznie mówi, opiniuje i wzmiankuje o śydach, a nikłością polskiego dorobku badawczego i pisarskiego o
problemie Ŝydowskim. A przecieŜ, przypominał Hertz, "od tysiąca lat śydzi byli jednym z waŜniejszych
elementów Ŝycia polskiego. Od samego początku dziejów Polski dawała się zauwaŜyć obecność śydów i
udział ich w Ŝyciu zbiorowym. Spotykamy ich wśród pierwszych narratorów faktu powstawania
państwowości polskiej, bili monetę za pierwszych Piastów, z kaŜdym następnym wiekiem coraz wyraźniej i
wszechstronniej zaznaczali swoją obecność. Przez tysiąc lat byli częścią rzeczywistości polskiej".
KsiąŜka Agaty Tuszyńskiej wspomnianą przez Hertza dysproporcję w jakimś stopniu łagodzi. MoŜna się z
tych stronic wiele dowiedzieć, bo teŜ autorka włoŜyła ogromny wysiłek, aby Izrael poznać, aby go zrozumieć,
dotrzeć do jego tajemnic. Tuszyńska przede wszystkim słucha. Słuch jest tym zmysłem, którym otaczająca ją
rzeczywistość najgłębiej i najpełniej przenika do wyobraźni i pamięci autorki. Tuszyńska jest wraŜliwa na
głosy, na słowa i opinie, ale takŜe i na sposób, w jaki ludzie mówią, w jaki się wypowiadają. Stąd tyle w tej
prozie tonów, tyle brzmień i odcieni!
Nie ma w tej ksiąŜce geografii, nie ma obrazu ulic, ani tzw. opisów przyrody. Autorkę interesuje człowiek,
jego sposób myślenia i odczuwania, jego przesądy i urazy, jego ból i przede wszystkim jego pamięć.
Mieszkańcy Izraela rozmówcy Tuszyńskiej to ludzie Ŝyjący dziś w dwóch światach: z jednej strony są pełni
wspomnień o kraju,
w którym urodzili się, wychowali i często cierpieli, z drugiej pochłania ich juŜ Ŝycie w ojczyźnie
odnalezionej, w ziemi praojców, w ziemi Kanaan. Relacja między tymi dwiema egzystencjami, tymi dwiema
odmianami losu, określa osobowość i mentalność bohaterów ksiąŜki. Często nadal szukają sobie miejsca,
szukają wewnętrznego spokoju, przeŜywają jakieś dramaty i konflikty. Stąd sposób ich odczuwania i myślenia
jest tak intensywny, pełen emocji, naelektryzowany, czasem niemal obsesyjny. Te głosy krzyŜują się, zderzają,
pełno w nich sprzeczności i przeciwieństw, dlatego teŜ proza Tuszyńskiej jest wartka, ruchliwa i jak
wypowiedzi jej bohaterów intensywna, o wysokiej temperaturze. Z dziesiątków głosów, urywków, zdań i
fragmentów autorka tka bogaty i róŜnorodny obraz postaw, nastrojów, kompleksów i emocji swoich często
anonimowych rozmówców.
śydzi mieszkający dziś w Izraelu wywodzą się z trzech obszarów geograficznokulturowych:
Aszkenazim to śydzi z Europy, przede wszystkim z Europy Środkowej i Wschodniej ( do wybuchu II wojny
światowej stanowili oni 90 procent wszystkich śydów na świecie);
Strona 1
3175
Sefardim to śydzi z Bliskiego Wschodu, z Afryki Północnej, z rejonu Morza Śródziemnego;
Sabra to śydzi urodzeni juŜ w Izraelu, nazywający się często Izraelczykami.
Tuszyńska obraca się wśród Aszkenazim, z nimi rozmawia, o nich pisze. Są to najczęściej śydzi z Polski (stąd
tytuł ksiąŜki), którzy wyjechali w róŜnych latach przed i po wojnie. Ten obraz środowiska Aszkenazim w
Izraelu uzupełnia autorka rozdziałem najbardziej aktualnym opisem śydów, którzy w ostatnich latach
masowo przyjeŜdŜają do Izraela z b. ZSRR, wygnani stamtąd bądź przez agresywny antysemityzm rosyjskich
nacjonalistów spod znaku Pamiati, bądź w obawie przed ekspansją islamskiego fundamentalizmu na
południowych obszarach dawnego mocarstwa sowieckiego. Ta nowa emigracja jeszcze bardziej komplikuje i
tak juŜ złoŜoną sytuację panującą w Izraelu, o którym autorka pisze: "Im głębiej wchodziłam w ten kraj, tym
bardziej wydawał mi się nie poznany". ZłoŜoną i napiętą, jeŜeli wziąć pod uwagę utrzymujący się stałe
konflikt z Arabami wewnątrz i poza granicami Izraela.
Wstrząsający jest opis losu śydów, którym udało się przetrwać lata okupacji hitlerowskiej, getto, obozy
koncentracyjne, ale którzy po przyjeździe do Izraela wolą milczeć na temat swoich tragicznych doświadczeń,
albowiem muszą wstydzić się tego, Ŝe przeŜyli. Ofiara musi się wstydzić, Ŝe była ofiarą! Musi wstydzić się
przed tymi, przed którymi nigdy nie stanął problem przeciwstawienia się złu, problem, któremu w warunkach
totalitaryzmu tylko nieliczni potrafili sprostać zachowując etyczną nieskazitelność.
KsiąŜka Agaty Tuszyńskiej, świetna literacko, ma wiele kapitalnych stron. Do takich naleŜy między innymi
opis zakazów obowiązujących w szabat, dzień świąteczny, poświęcony Bogu. Wykaz tych zakazów wygląda
wielce optymistycznie: dowodzi, Ŝe wyobraźnia ludzka nie ma granic.
Ryszard Kapuściński luty 1993
Od autorki
Większość tych tekstów powstała podczas mojej podróŜy do Izraela wiosną 1991 roku. Rozmowę z Grigorijem
Kanowiczem przeprowadziłam w 1989 w Wilnie. Spotkanie z Salomonem Perelem miało miejsce w ParyŜu w
1990 roku. Uczniów Schulza spotkałam w Drohobyczu w roku 1992.
Dziękuję wszystkim moim rozmówcom, przewodnikom po Ŝydowskiej niecodzienności.
Israel is a real thing *
Wygnani, zamieszkali w księdze. Heine nazwał Torę przenośną ojczyzną śydów. Jedynym duchowym i
narodowym terytorium, na którym nie czuli się zagroŜeni. KaŜdej Paschy składali sobie to samo Ŝyczenie:
Baszana habaa be Jeruszalaim (Przyszłego roku w Jerozolimie).
W Talmudzie studiowali Ŝycie ziemi Izraela. W Kabale szukali daty powrotu. Wygnanie traktowali jako karę. I
czekali. W ich domach jedna ściana zawsze pozostawała biała, nie zabudowana i nie malowana, na znak, Ŝe to
przejściowe miejsce pobytu. Kiedy w Izraelu kwitły migdałowce, śydzi jedli suche owoce migdałów. Modlili
się o deszcz dla swojej ziemi, choć zdarzało się, Ŝe ta, na której mieszkali, obfitowała w wodę.
Nie przestawali wierzyć, Ŝe wrócą.
Nieśli swój los przez kilka przestrzeni. I przez kilka języków. "Moje serce jest na Wschodzie, moje ciało na
dalekim Zachodzie" pisał hiszpański poeta złotego wieku Judah Halevi. śydzi rzadko obecni byli w pełni na
ziemi, po której stąpali. Zwykle pozostawali "na zewnątrz" kaŜdego narodu, w którym Ŝyli. Dramatycznie
rozdarci? Wykorzenieni? A moŜe zakorzenieni po wielekroć?
* Tekst ten był opublikowany w "Zeszytach Historycznych", zeszyt 99 z 1992 r..
11
Jakie było, jakie jest ich prawdziwe "u siebie"? A moŜe w Ŝydowskim losie istnieje tylko "gdzie indziej"?
UniewaŜniają przestrzeń rzeczywistą, jakby umieli Ŝyć jedynie w metaforycznej przestrzeni w przeszłości, w
języku, w piśmie, w przeznaczeniu narodu wybranego, w ziemi obiecanej. Ale w pewnej chwili syjonizm
połączył duszę z ciałem. Ziemia nieobecna stała się ziemią rzeczywistą, realnie istniejącą. Palestyna ucieleśniła
i przeszłość, i nadzieję.
Brat Daniel, polski śyd spod śywca, duszpasterz chrześcijański, karmelita, uwaŜa, Ŝe to nie jest przypadek, iŜ
trzy lata po zagładzie jednej trzeciej narodu Ŝydowskiego powstało państwo śydów, którego nie było przez
dwa tysiące lat. On widzi w tym udział Boga działającego w historii.
Tymczasem ortodoksyjni śydzi spoglądają na szczyt Meronu, na skałę w kształcie fotela, na której usiądzie
Strona 2
3175
prorok Eliasz zwiastujący przyjście Mesjasza. Jest ciągle pusta.
Na tysiącletnich murach świętej Jerozolimy kolorowe napisy: "Israel is a real thing!" Ktoś napisał, Ŝeby się
upewnić, a moŜe upewnić innych. MoŜe trochę na podobnej zasadzie, na jakiej mówi się tutaj "w kraju".
"Jestem w kraju, w kraju to, w kraju tamto". Ktoś mi tłumaczy, Ŝe dzieci z sierocińca teŜ powtarzają stale
"mama, mamusia". A moŜe to po prostu dlatego, Ŝe po hebrajsku mówi się Eretz Izrael kraj Izrael? Czym jest
ów kraj? Ziemią obiecaną śydów, ziemią świętą chrześcijan, echem Mekki, a moŜe po prostu współczesnym
Ŝydowskim państwem?
JuŜ na lotnisku uderza zapach tej ziemi słodki zapach kwitnących pomarańczy. Pierwsze, na co pada wzrok,
to palmy i wielki transparent po polsku: "Witaj, kochana babuniu!" Lądowanie na ziemi obiecanej. Ktoś mówi,
Ŝe Izrael to kraj przemienienia, gdzie rozbici i nieszczęśliwi przybysze odzyskują swoją toŜsamość. Stają się
Izraelczykami, chociaŜ to ciągle jeszcze nie jest tym samym, co być Szwajcarem albo Duńczykiem, ale mają
nadzieję, Ŝe za kilka pokoleń tak będzie. To kraj powrotu dla kaŜdego śyda. A kto jest śydem? Ben Gurion,
jeden z twórców państwa, mówił, Ŝe śydem jest ten, kto sam się za takiego uwaŜa, albowiem tylko wariat
twierdziłby, iŜ jest śydem, gdyby nim nie był.
12
Ktoś kogoś strofuje: mycki się nie kupuje pod kolor krawata. Ktoś przypomina: tutaj tydzień zaczyna się w
niedzielę. Ktoś mnie ostrzega: pamiętaj, Ŝe w Izraelu świnina to nie jest eleganckie słowo.
Chcą wiedzieć wszystko, wszystko i od razu. Kim jesteś, skąd i po co przychodzisz? Kim był twój dziadek, jak
wyglądał majątek ojca i jakie są szansę na spadek po przyszywanej ciotce? Bywają bezceremonialni w
stawianiu pytań. Ciekawość, z którą się nie kryją, jest ich naturalną cechą.
Na ulicach umundurowani młodzi chłopcy i dziewczęta, z karabinami, weseli, jakby wybuchające tu co sześć
lat wojny nie były rzeczywiste. W ciągu czterdziestu pięciu lat niepodległości było siedem wojen, zginęło 17
500 Ŝołnierzy. W Izraelu nie wznosi się bez schronów Ŝadnych budowli.
Izrael jest krajem kwiatów i krajem diamentów. To jego główne atuty eksportowe. Bezlitośnie słoneczny,
bezustannie poszukuje wody i cienia. Symbolem stało się tutaj drzewo. Znakiem powrotu i zakorzenienia od
nowa w ziemi praojców. Ludzie zasadzili sami wszystkie lasy w Izraelu. Prócz jednego, na wzgórzach Golan,
który jest rezerwatem. MoŜność posadzenia drzewa jest najwyŜszym dowodem uznania, honorem i
zaszczytem.
NajdłuŜej Ŝyją oliwki, do ośmiuset lat. Izrael nazywany jest nową latoroślą starej oliwki, z całym cięŜarem i
wewnętrzną komplikacją pnia i korzeni. Z pamięcią wiekowego pnia, którą trzeba było przezwycięŜyć, w
swoisty sposób pokonać, Ŝeby móc budować i nie płakać oglądając się wstecz.
Izrael to Betlejem, Dom Chleba, miejsce urodzenia Dawida i miejsce urodzenia Jezusa. To wzgórze Karmel,
symbol piękna juŜ od Pieśni nad Pieśniami, i wiecznie zielone lasy dębowe. To Tel Awiw wzniesiony przez
pionierów na początku stulecia obok najstarszego na świecie portu Jafa. To Nazaret, gdzie Jezus był dzieckiem,
i Magdala, ojczyzna Marii Magdaleny. To Dolina Jozafata u stóp Góry Oliwnej, gdzie wszyscy śydzi spotkają
się w Dzień Sądu Ostatecznego. To grób Racheli i rabbiego Meira Ba'al'Ha'ressa cudotwórcy. NajniŜsze
miejsce na świecie Morze Martwe, z rzeźbami soli w kształcie łez, i Ejlat nad Morzem Czerwonym, gdzie
pierwszym gościem był MojŜesz. To Dolina Jordanu, to step i pustynia Negew
13
z chamsinem, gorącym wiatrem. Palmy, akacje i jabłka sodomskie, czarne kozy, osiołki i wielbłądy,
wymieniane na białe kobiety. Kolorowe ptaki, oliwki, figi, winna latorośl. Israel is a real thing. Izrael jest mały,
szesnaście razy mniejszy od Polski.
Tułaczy naród u schyłku ubiegłego stulecia próbuje wrosnąć ponownie w swoją biblijną glebę. Lata Ŝycia poza
historią nie sprzyjały adaptacji, takŜe psychicznej, do suwerenności. Wszystko było nowe i nieznane.
Paradoksalnie trudne, jak przejście od mniejszości do większości. W Izraelu Ŝyje 3,5 miliona śydów, poza
Izraelem 10,5 miliona. Diaspora jest ciągle silniejsza niŜ syjonizm. Największa liczba śydów mieszka w
Stanach Zjednoczonych 5,7 miliona, w Polsce pozostało ich 6 tysięcy. Na terenach administrowanych przez
Izrael Ŝyje blisko 2 milionów Palestyńczyków.
Izrael został stworzony przez małomiasteczkowych śydów ze wschodniej Europy wespół z muzułmanami.
Improwizację usankcjonowano jako styl narodowego istnienia. Brak bezpieczeństwa, jakie dają wieki
nieprzerwanego bytowania, wzmocniony jest przyspieszonym rytmem codzienności. Trzeba dogonić,
Strona 3
3175
nadrobić, doścignąć. Anegdota jest stara.
Pewien śyd wraca do swego miasteczka z wizyty w Krakowie. I opowiada: Spotkałem w Krakowie śyda,
który dzień i noc ślęczy nad Talmudem. Spotkałem śyda, który jest niewierzący. Spotkałem śyda, który
ustawicznie ugania się za kobietami. Spotkałem śyda, który jest pochłonięty myślą o rewolucji. Spotkałem
śyda, który planuje wyjazd do Palestyny. Dlaczego się dziwisz, mówią mu, Kraków jest wielkim miastem i
mieszka w nim wielu śydów. Tak, odpowiada, ale to był ten sam śyd. MoŜna by zastosować tę anegdotę do
izraelskiej rzeczywistości. MnoŜąc duchowe i intelektualne wcielenia owego mitycznego śyda przez liczbę
mieszkańców Izraela, otrzymamy zawrotną sumę kombinacji. Jeśli dodamy róŜnice genealogii, róŜnice
etniczne, klasowe i kulturowe, wynik okaŜe się kalejdoskopem. śydów aszkenazyjskich oglądalibyśmy obok
Sefardyjczyków, którzy jadąc do nowej ojczyzny palili ogniska w samolotach, wschodnioeuropejskich
intelektualistów tuŜ przy analfabetach z Maroka, śydów z Jemenu obok śydów z Rumunii... Czy coś ich
łączy? Na pewno nie przeszłość, więc teraźniejszość i przyszłość.
14
Na czym polega nieporównywalność ich losu? Gdzie leŜy jej źródło? Wczorajsi niewolnicy egipscy stali się
ludem wybranym bez Ŝadnej z ich strony zasługi. "Uczynimy i wysłuchamy", odrzekli na pytanie, czy przyjmą
Torę. Nie sprzeciwili się, przyjęli wybranie. Czy znakiem więzi jest ów głos z Synaju, który rozbrzmiewa stale?
śydowska krew byłaby "biologicznie przekazanym dziedzictwem z okresu psalmistów?" Czy istotnie
Palestyna jest powodem, dla którego Ŝyją nadal i nie pogrąŜyli się w rozpaczy i Ŝałobie? Czy to nowa ojczyzna
pozwoliła zabliźnić się ranom? I czy one rzeczywiście się zabliźniły? JuŜ wiem, Ŝe dotykanie pamięci jest
dotykaniem śladów krzywdy. To jest i bolesne, i ryzykowne.
Izrael to kraj trudny. Trudny do Ŝycia. Trudny do zrozumienia. I trudny do opisania. Poprzez niezwykłość
swojej wewnętrznej archeologii, ziemi religii i ziemi metafizyki, ziemi trwania, przetrwania i powrotu. Trudny
poprzez powikłanie historii, tak ogólnej, jak poszczególnych losów. Poprzez wielość i róŜnorodność języków,
obyczajów, kultur, religii. To mozaika.
To równieŜ wielka rekwizytornia symboli, niejednorodnych i wieloznacznych, kilku gatunków i kilku religii.
Wielki skład prawzorców. Kraj z bogatą przeszłością, niezwykle intensywnie Ŝyjący teraźniejszością.
Dziesięć miar piękna Nieba darowały Ziemi, dziewięć z nich przypadło Jerozolimie, dziesiąta całej reszcie
świata. Dziesięć miar cierpień otrzymała ziemia, dziewięć z nich przypadło Jerozolimie, jedna całej reszcie
świata.
Po trzykroć święta, była trzydzieści osiem razy zdobywana i siedemnaście razy burzona, nazywają ją Matką
Izraela.
Kiedy mieszkałam w Domu Polskim, tym starym we wschodniej Jerozolimie, za murami, czułam się jak
uwięziona w brzuchu świata, zanim jeszcze się stał. Z tarasu miałam wspaniały widok na jasne, łuskowate,
płaskie lub półokrągłe dachy arabskich domów. Byłam we wnętrzu muzułmańskiej dzielnicy. Co jakiś czas
rozlegał się ostry, przenikliwy głos muezina nawołującego do modlitwy "Allah Akbar" Bóg jest wielki. Często
w tej samej chwili, o świcie lub o zmierzchu, na dole siostry elŜbietanki śpiewały u stóp krzyŜa swoje Alleluja.
Ściana
15
Płaczu, gdzie śydzi w chałatach i wielkich lisich czapach kiwali się w modlitewnej ekstazie, była o kilka minut
drogi. Który Bóg włada tym miastem, nie mogłam zrozumieć. Który włada światem?
Jerozolima jest niezwykłym splotem, takŜe wielobarwnej modlitwy. Modlitwy wojującej i Ŝądającej
wyłączności. Kolorowe róŜańce i siedmioramienne menory, krzyŜyki z drzewa oliwnego i szopki, gwiazdy
Dawida, mezuzy, muzułmańskie róŜańce i anioły sąsiadują w zgodzie jedynie na pstrokatych kramach. Gdzie
indziej bezlitośnie walczą. Na co dzień w mieście świątyń i mieście bazarów jest niebezpiecznie.
Chciałam posmakować przedwojennego Ŝydostwa, wejść w ulice warszawskich Nalewek albo lubelskich
Piasków, jeść kugel i gefilte fisz, zobaczyć tańczących rabinów i szabatowe święto. Nie chciałam pamiętać, Ŝe
diaspora z jej kuchnią i językiem, z jej obyczajem i religią miała być w nowym państwie zapomniana. Liczyłam
na cud, przywiązanie do tradycji, sentyment. Potrzebny był mi starozakonny pejzaŜ, pejzaŜ, na którego
nieistnienie nie chciałam się zgodzić. Znalazłam dekoracje. Ale minął jakiś czas, zanim zrozumiałam, Ŝe te
fragmenty, które są tu zachowane i pielęgnowane, niezupełnie są toŜsame z pierwowzorem. Przede
wszystkim z powodu kontekstu, w jakim dziś funkcjonują, a potem roli, jaką odgrywają w izraelskim
państwie. Ortodoksyjne Ŝydostwo w kostiumach z Nalewek zaprowadza w nowoczesnym społeczeństwie
Strona 4
3175
prawa średniowiecznego getta. Rabini stoją nie tylko na straŜy moralności, ale obradują równieŜ w
parlamencie na temat hodowli wieprzowiny albo zamknięcia lotniska w soboty.
Pozostawała mi, jak zawsze, pamięć, pamięć tych, dla których daleka rzeczywistość polskich Ŝydowskich
dzielnic i miasteczek była krajem lat dziecinnych. A przecieŜ wspominali ją tutaj mniej czule niŜ gdziekolwiek
na świecie. Nie lubią wspomnień. Wkrótce miałam zrozumieć, dlaczego.
śyd z diaspory to znaczyło w Izraelu, szczególnie na początku, najchętniej polski śyd płaszczący się przed
gojem i tańczący majufesa, taki taniec. śyd polski to było coś niskiego, 16
m nie wypada być. śyd izraelski mało ma wspólnego z śydem z Nalewek. Ma inny kręgosłup moralny. Jest
bardziej wyprostowany, nie boi się, nie przemyka pod ścianą, bezradny wobec środowiska, w którym się nie
zasymilował. On jest u siebie. Nareszcie u siebie.
Izraelczyków wychowano inaczej. Syjonizm chciał się oderwać od przeszłości upokorzeń, chciał zaprzeczyć
wszystkiemu, co było istotą tradycyjnego Ŝydostwa. Choć przecieŜ bez tej kultury to państwo nigdy by nie
powstało. Nie powstałoby równieŜ bez religii. Religii, która na wygnaniu wyznaczała narodową toŜsamość,
dziś trudno przypisać podobną rolę. Świecka większość społeczeństwa czuje się zdominowana przez
ortodoksyjną mniejszość. Fanatyczna gorliwość, z jaką wcielane są w Ŝycie przepisy mojŜeszowej religii, budzi
uzasadnioną niechęć. Tym większą, Ŝe świątobliwi rabini decydują o losie państwa, którego istnienia nie
uznają. Nie Mesjasz je stworzył, jest więc ono dla nich dziełem szatana.
Kiedy tu przyjechałam wspomina Jadzia, ocalona po aryjskiej stronie nie wolno było odezwać się po
polsku, wszyscy biegali za tobą i krzyczeli "rak iwrit"... (tylko po hebrajsku). Po ulicach chodzili męŜczyźni w
krótkich spodenkach i bluzach koloru khaki, mieli owłosione piersi z kropelkami potu i białe chusteczki na
karku, o których przez długi czas nie wiedziałam, do czego słuŜą. Kobiety w kretonowych sukienkach na
ramiączkach, z powiewnymi, róŜowiutkimi lub niebieskimi apaszkami na głowie, nasuniętymi poniŜej czoła.
Wszyscy byli tacy zdrowi, siermięŜni, prosto od roboty. Kawiarnia była dla nich miejscem piekielnym, zresztą
nie było wtedy kawiarni.
To się musi przemieszać, przegotować, jak pod pokrywą wielkiego garnka, mówili. "Z korzeniami wyrwani z
gruntu, od nowa zdolni zakiełkować", pisali w wierszach. PrzyjeŜdŜali zewsząd. Zrzucali stare skóry. Palili,
jak to określił Ksawery Pruszyński, szmaty z gett. Rzucali swoje i brali obce. Zwyczaje, języki, potrawy,
ubrania. Starali się dostosować do potrzeb nowej ojczyzny. A ta pilnie strzegła jednolitości. Młody organizm
czuł się zagroŜony obcą krwią napływających mniejszości. Teraz to się znowu odwraca. Zaczynają
odgrzebywać swoje korzenie polskie, litewskie, rumuńskie. Ale to są powroty zbyt późne. Powroty skazane
na zagładę.
17
Izrael wznowił hebrajskość. Język modlitwy słuŜy dziś do najbardziej świeckich celów. Teodor Herzl nie
przypuszczał, Ŝe będzie moŜna kiedykolwiek załatwić kupno biletu kolejowego po hebrajsku. JakŜe się mylił.
Na początku wieku Ben Jehuda tworzy nowoczesny język hebrajski. Jego syn Itamar jest pierwszym
dzieckiem, dla którego był to język ojczysty. Tutaj często dzieci uczą języka własnych rodziców. Ten język
ciągle się tworzy. KaŜdego dnia.
W Izraelu jest taki przepych moŜliwości literackich, jakiego nie ma nigdzie na świecie, ktoś powie. Przez to, Ŝe
w tym języku wszystko jeszcze moŜe się zdarzyć. MoŜna wymyślać słowa, łączyć je, dodawać. MoŜna czerpać
ze skarbnicy słów emigrantów ze wschodniej Europy. To działa niezwykle stymulujące. MoŜna stworzyć
słowa, które natychmiast wejdą do powszechnego obiegu.
Móc pisać po hebrajsku, czy ty rozumiesz, co to znaczy? pyta mnie młody pisarz. To jest język, który przez
całe stulecia słuŜył wyłącznie do modlitwy. A teraz ja słyszę, jak moje dzieci kłócą się po hebrajsku. I ja mogę
pisać po hebrajsku!
Podobno Izrael stanie się normalnym krajem wówczas, gdy hebrajski będzie językiem przekupek, prostytutek
i przestępców. To chyba juŜ niedługo.
Brat Daniel nie będzie juŜ musiał tłumaczyć studentom tekstów z greki, by zrozumieli tego rabina z Nazaretu,
który był Mesjaszem. Wśród śydów mówiących po hebrajsku, tu gdzie chrześcijaństwo powstało, próbuje być
takim chrześcijaninem, jak go nauczył święty Paweł.
/
Amit, poeta, uświadomi mi jeszcze jedną trudność pisania o izraelskiej rzeczywistości. To, co widzimy, to
Strona 5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]