(62) Zamek Czocha - Sebastian Miernicki, PAN SAMOCHODZIK
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
SEBASTIAN MIERNICKI
PAN SAMOCHODZIK I...
ZAMEK CZOCHA
OFICYNA WYDAWNICZA WARMIA
2004
Czternastu spadochroniarzy ameryka skiej 101. dywizji powietrzno-desantowej
wypoczywa o w ogródku pa acyku po o onego ko o miasteczka na po udniu Francji. M odzi
WST P
ch opcy ogl dali si za Francuzkami, które wiadome swej kobieco ci potrafi y zwróci
uwag m czyzn. Dowódc oddzia u by porucznik Hankins. Dwukrotnie mia szans by
awansowany na kapitana, ale za ka dym razem odmawia . By to trzydziestolatek z Nowego
Jorku, z rud czupryn i niebieskimi oczyma, o smutnym, jakby zamy lonym obliczu. Jego
zast pc by sier ant szef Markus. Mia matk Niemk i dlatego doskonale zna j zyk
Goethego. Chudy, niski sprawia niepozorne wra enie, ale wielu przeciwników na ringu czy
w brytyjskich pubach przekona o si o niezwyk ej sile i zwrotno ci Markusa. Dwóch
ch opców z rodzin w oskich: Rudolfo i Valentino, mia o stopnie kaprali i wiele osób bra o ich
za bli niaków. Reszt oddzia u stanowili o nierze pochodz cy z Teksasu i Arizony, ch opi
oderwani od traktora i fasoli z patelni , jak mawia o nich Markus. Nie lubili tej wojny, ale
podoba a im si Europa. Kochali wiosenne s o ce 1945 roku, gdy wszystko zapowiada o
rych y koniec wojny, ale nu y a ich ta bezczynno . Kiedy zobaczyli dwa willysy przewo ce
genera a, cywila i andarmów jako ochron , zrozumieli, e to ostatnie chwile, gdy mogli
napawa si widokiem zwiewnych sukienek. Nerwowo gasili papierosy, wstali i przeszli do
sali balowej zamienionej na sal odpraw.
- Witam panów - przywita ich genera . - To pan Sparks z operacji specjalnych, który
opowie wam o waszym zadaniu.
Sparks wygl da na urz dnika nowojorskiej gie dy, cywil w ród wojskowych stanowi
dysonans. Okulary z drucian oprawk , czerwone szelki widoczne spod kamizelki i
marynarki, zimne spojrzenie i usta zaci ni te w w sk lini sprawia y, e spadochroniarze od
pierwszej chwili czuli do niego niech .
- Dzie dobry - Sparks uk oni si . - Waszym zadaniem jest zdobycie planów pewnej
niemieckiej broni, która powstaje w jednym z zamków na l sku. B dziecie musieli skoczy
sto kilometrów za linie wroga, przej i chroni naszego agenta, który dzia a w biurze
konstrukcyjnym, i poczeka , a przy lemy po was nasze czo gi.
- Ile czasu trzeba b dzie czeka na kawaleri ? - zapyta Markus.
- Pami tajcie, panowie, e jeste my zwi zani umowami z Sowietami i nie mo emy
przekracza pewnych, umówionych na wysokim szczeblu linii granicznych - t umaczy
Sparks. - Tak naprawd wasz los b dzie w r kach Sowietów, a raczej tego, jak szybko
zako cz wojn . Je eli zapanuje pokój, nie b dziemy mogli najecha terenów znajduj cych
si pod sowieckim protektoratem...
- ...i b dziemy wracali na piechot - za artowa Valentino.
- Tak - przyzna Sparks, przecieraj c chusteczk spocone czo o. - Najwa niejsza
rzecz: macie wykona wszystkie rozkazy naszego agenta. A oto szczegó y waszej misji...
Narada trwa a dwie godziny. Odlot nad terytorium wroga zaplanowano na pó noc.
Spadochroniarze zaj li si pakowaniem ekwipunku, sk adaniem spadochronów. Ostatnie
godziny przed nocnym lotem przesypiali, grali w karty lub po prostu le eli na murawie
lotniska zapatrzeni w rozgwie d one niebo.
Punktualnie o pó nocy Dakota wystartowa a i w ochronie czterech Mustangów
polecia a nad Niemcy. Pó godziny przed zrzutem eskorta odfrun a, kiwaj c skrzyd ami na
po egnanie. Teraz los spadochroniarzy by w r kach pilota, który prowadzi maszyn nad
czubkami drzew, mi dzy wierzcho kami wzgórz. Na pi minut przed desantem rozpocz
wznoszenie.
Nagle na dole pojawi y si ogniki wystrza ów artylerii przeciwlotniczej. Pierwsze
pociski rozerwa y si dwie cie metrów od samolotu.
- Zaraz nas zestrzel - oceni Hankins. - Skaczemy! - zawo a do o nierzy.
Ci usi owali w rozko ysanym samolocie zaczepi karabi czyki do liny wyci gaj cej
spadochrony.
- Wytrzymaj prosto przez minut - kapitan poprosi pilota.
Ten w odpowiedzi tylko skin g ow . Przed drzwiami ustawi a si kolejka skoczków.
Pierwszy jak zwykle by Markus, za nim skakali nast pni. Hankins zaczepi si przed trzema
ostatnimi o nierzami. Gdy wyskakiwa , us ysza dziwny gwizd, a potem przera liwy huk.
Si a eksplozji rzuci a nim i nie do ko ca rozci gni t czasz . To by a rakieta - pomy la
kapitan patrz c na p on ce
spadochroniarzy. Hankins modli si , by reszta oddzia u wyl dowa a szcz liwie.
W ci gu kilku minut po wyl dowaniu zebrali si w jednym miejscu. Brakowa o tylko
jednego skoczka.
- Znios o go prosto na bateri dzia ek przeciwlotniczych - opowiada który z
szeregowców. - Jeden z pocisków trafi w jego worek, gdzie mia adunki wybuchowe...
o nierz nie musia ko czy . Ten obraz spadochroniarze wielokrotnie widzieli
podczas l dowania w Normandii w czerwcu 1944 roku.
szcz tki Dakoty, która pogrzeba a w swym wn trzu za og i trzech
- Odskakujemy! - rozkaza kapitan. - Formacja w strza . Rudolfo prowadzi, Markus
zamyka.
Spadochroniarze przeszli tej nocy pi kilometrów. Znale li dobre miejsce na
kryjówk i zamaskowali je. Zmieniali si co dwie godziny. Kapitan znalaz na mapie miejsce,
gdzie si znajdowali. Trafili idealnie. Byli zaledwie dwa kilometry od celu. Tej nocy mieli
spotka si z agentem obok ruin. Przez ca y dzie Amerykanie obserwowali okolic . Panowa
spokój. S ycha by o huk radzieckiej artylerii, z rzadka na niebie pojawi si samolot.
Czasami po drodze przetoczy a si ci arówka. Nie by o wida ludzi. Po zmierzchu
spadochroniarze wybrali si na miejsce spotkania. Zdumieni patrzyli na dziwn budowl ,
wie ozdobion pseudogotyckimi wie yczkami.
- W rodku podobno by a szubienica - szepn Markus.
Agent czeka na nich. By ubrany w polowy mundur oficera SS. W r ku mia
schmeissera.
- Karuzela - Hankins poda has o.
- Diabelski m yn - odpowiedzia agent.
Agent by wysokim blondynem o niebieskich oczach, wzorcowym nordykiem. Ca y
czas wydawa si by opanowany.
- Gdzie masz graty? - zapyta go Hankins.
- Jakie graty?
- T bro , jakie plany...
- Musia em schowa , razem z zabytkami.
- To jak je wydostaniemy?
- Kto
- Ten kole z wywiadu nie mówi o szturmie na fabryk - zaprotestowa Rudolfo. -
Cz owieku, wojna sko czy si za par dni, a ty chcesz, eby my teraz umierali?
- Je eli tego nie zrobimy, to wojna sko czy
si za par dni, ale zwyci stwem
Niemców - odpar agent.
- Jaki masz plan? - Hankins zapyta agenta.
Agent musia mie wykszta cenie wojskowe. W kilka minut przedstawi plan akcji.
Godzin pó niej Markus zasztyletowa wartownika ko o zamkowego folwarku i na
spadochroniarski mundur za o y ubiór wartownika. W towarzystwie agenta dosta si do
zabudowa gospodarczych, a potem do podziemnego laboratorium. Agent po egna go i
do czy do czekaj cego w lesie na wzgórzu oddzia u spadochroniarzy. Markus musia
pod o y adunek wybuchowy i wyj tunelem.
to zrobi po wojnie. Teraz musimy zniszczy fabryk .
Nied ugo potem zawy y syreny alarmowe na zamku, gdy pot na eksplozja zniszczy a
warsztaty, zabi a naukowców pracuj cych nad now okrutn broni . Detonacja by a ostatni
rzecz , jak s ysza Markus, który wpad w pu apk umieszczon w podziemiach. Cel zosta
jednak zniszczony.
Atak na magazyn w sztolniach tej samej nocy by ryzykowny. Agentowi uda o si
zniszczy urz dzenia, ale sam przy tym zgina . Reszta spadochroniarzy zgin a. Byli
pierwszymi ofiarami nowej broni. Ocala tylko Hankins, który mia przeprowadzi sabota -
wysadzi w powietrze radar.
Kapitana odnalaz oddzia zwiadowczy z ameryka skiej 90. dywizji piechoty.
Rok po zako czeniu wojny kapitan Hankins wróci do zamku. Nawi za tam kontakt z
Polakami, którzy mieli z zamku wywie plany i skarby. Plan powiód si tylko cz ciowo.
Hankins ledwo uszed z yciem po spotkaniu z oficerem radzieckiego wywiadu wojskowego.
Gdy próbowa nielegalnie przekroczy granic , schwytali go Rosjanie i Amerykanin ju
nigdy nie wróci do ojczyzny. Polacy nie potrafili odgadn , gdzie jest skrytka, w której agent
ukry plany. Zdobyli tylko kryszta ki, wywie li cz
skarbów, które rozdzielili mi dzy
siebie. Kryszta ków nikomu nie pokazywali, uwa aj c je za cenniejsze ni z oto.
Kilkadziesi t lat pó niej nad skalist wysp u wybrze y Chorwacji pojawi a si
formacja francuskich helikopterów. o nierze legii cudzoziemskiej wys ani tam przez wywiad
mieli zdoby od pewnego staruszka kryszta ki. Oddzia em szturmowym dowodzi oficer, z
pochodzenia Polak, który wykona zadanie, zachowuj c sobie na pami tk cz
przedziwnych kryszta ków. Gdy je w tajemnicy przed wszystkimi przegl da , zastanawia si ,
co mo e kry si za s owami Franges non flectes ?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]