ŁUKASZ KAMIŃSKI - DEKADA „SOLIDARNOŚCI”, Historia(1)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ł
UKASZ
K
AMIŃSKI
, IPN
DEKADA „SOLIDARNOŚCI”
Lata osiemdziesiąte były jednym z najważniejszych okresów w ob-
fi tującej w dramatyczne wydarzenia historii Polski XX w. W wyniku
bezprecedensowej fali strajków powstał Niezależny Samorządny
Związek Zawodowy „Solidarność”, który skupił miliony Polaków.
Po kilkunastu miesiącach komunistyczna władza podjęła próbę
zniszczenia ruchu, wprowadzając stan wojenny. Ostatecznie jednak
„Solidarność” zwyciężyła, system komunistyczny załamał się nie
tylko w Polsce, ale także w innych państwach bloku sowieckiego.
W połowie lat siedemdziesiątych kryzys systemu komunistycznego w PRL wkroczył w kolejną
fazę. W efekcie błędnej polityki ekipy Edwarda Gierka doszło do głębokiego załamania gospodarki,
szybko zaczęło brakować podstawowych towarów. Codziennością stały się kolejki w sklepach. Sym-
bolem bankructwa systemu była „zima stulecia” u progu 1979 r., kiedy to intensywne opady śniegu
dosłownie sparaliżowały kraj.
Jednocześnie rodziła się nowa opozycja. Pierwszym impulsem dla integracji rozproszonych śro-
dowisk stała się akcja protestów przeciw planowanym zmianom w konstytucji, m.in. wprowadzeniu
określenia PZPR jako „kierowniczej siły” oraz zapisu o „umacnianiu przyjaźni i współpracy” ze Związ-
kiem Sowieckim. Przełomowym momentem okazały się jednak wydarzenia Czerwca ’76, kiedy to po
zapowiedzi drastycznej podwyżki cen zdesperowani robotnicy w Płocku, Radomiu i Ursusie wyszli na
ulice, a w wielu innych miejscach przystąpili do strajku. Władze z jednej strony wycofały się z plano-
wanej zmiany cen, z drugiej – rozpoczęły brutalne represje. Tysiące osób zostało zwolnionych z pracy,
setki aresztowanych brutalnie pobito, dziesiątki osób stanęły przed sądem (wyroki sięgały dziesięciu lat
więzienia). W odpowiedzi rozpoczęła się spontaniczna akcja pomocy, która wkrótce zaczęła przybierać
zorganizowane formy.
Komitet Obrony Robotników, założony przez czternaście osób, zarówno wybitne postaci życia pub-
licznego (m.in. Jerzy Andrzejewski, Edward Lipiński, ks. Jan Zieja), jak i przedstawicieli młodszego po-
kolenia opozycjonistów (m.in. Jacek Kuroń, Jan Józef Lipski, Antoni Macierewicz), powstał 23 września
1976 r. W kolejnych latach powstawały kolejne ugrupowania – Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywa-
tela, Studenckie Komitety Solidarności (po zamordowaniu Stanisława Pyjasa), Towarzystwo Kursów
Naukowych, Wolne Związki Zawodowe, Komitety Samoobrony Chłopskiej, Ruch Młodej Polski, Konfe-
deracja Polski Niepodległej i wiele drobniejszych. Narodził się „drugi obieg”, wydawano pisma i książki,
organizowano manifestacje patriotyczne, zbierano podpisy pod rozmaitymi protestami.
Z wielkimi nadziejami i ogromnym entuzjazmem przyjęli Polacy wybór swego rodaka na Stolicę
Piotrową. Pierwsza pielgrzymka Jana Pawła II do Ojczyzny ukazała dobitnie, że mimo 35 lat komuni-
stycznej indoktrynacji podstawowymi wartościami dla większości społeczeństwa nie są te, które ofero-
wała PZPR. Dla wielu udział w spotkaniach z papieżem stał się przełomowym doświadczeniem, wzbu-
dził poczucie siły i godności. Wezwanie Jana Pawła z Mszy na pl. Zwycięstwa w Warszawie – „Niech
zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi” – wkrótce miało okazać się prorocze.
Władze PRL podwyższyły 1 lipca 1980 r. ceny mięsa i jego przetworów. Podwyżka ta objęła także
stołówki i kioski przyzakładowe. Ta z pozoru błaha sprawa okazała się być iskrą wywołującą pożar, któ-
ry wkrótce ogarnął Polskę. Pierwsze strajki miały niezorganizowany charakter, przerywano je po obiet-
nicach podwyżek płac. Sytuacja zmieniła się, gdy 8 lipca w Zakładach Lotniczych w Świdniku powstał
Komitet Strajkowy i opracowano listę postulatów. Wkrótce strajk rozszerzył się na całą Lubelszczyznę,
protestowało ponad 150 przedsiębiorstw. Tym razem ustępstwa władz były większe – obok podwyżek
płac zadeklarowano bezpieczeństwo strajkującym, demokratyczne wybory do rad zakładowych, a także
2
Mieszkańcy Trójmiasta pod drugą bramą Stoczni Gdańskiej
3
powołanie specjalnej Komisji Rządowej dla rozpatrzenia licznych zgłoszonych szczegółowych żądań.
Po opanowaniu sytuacji na Lubelszczyźnie kierownictwu PZPR wydawało się, że obronną ręką wyszło
z kolejnego kryzysu. Uspokojony Gierek udał się na wakacje na Krym, gdzie otrzymał pierwsze infor-
macje o nowej fali strajków, tym razem na Wybrzeżu.
Powodem wybuchu strajku w Stoczni Gdańskiej było zwolnienie z pracy (tuż przed emeryturą)
powszechnie szanowanej działaczki WZZ, Anny Walentynowicz.
Załogę Stoczni do strajku zdołało poderwać 14 sierpnia 1980 r. trzech młodych robotników (Jerzy
Borowczak, Bogdan Felski i Jerzy Prądzyński). Organizatorem akcji, w ramach której rano rozdano
tysiące ulotek w kolejce dojazdowej, był Bogdan Borusewicz. Po kilku godzinach w Stoczni pojawił
się inny działacz WZZ Lech Wałęsa, zwolniony z pracy w 1976 r. za krytykę dyrekcji i ofi cjalnych
związków zawodowych. Szybko ujawnił on talent przywódczy i stanął na czele protestu. Robotnicy
żądali podwyżki płac, przywrócenia Walentynowicz i Wałęsy do pracy, a także budowy pomnika stocz-
niowców zamordowanych podczas protestów w grudniu 1970 r. Strajk szybko rozszerzył się na inne
zakłady Trójmiasta.
Wałęsa ogłosił zakończenie strajku 16 sierpnia, po deklaracji dyrektora Stoczni, że spełni postulaty.
Wkrótce jednak zmienił tę decyzję – pod wpływem nacisku grupy kobiet (m.in. Henryki Krzywonos,
Aliny Pienkowskiej, Anny Walentynowicz) – które żądały, by Stocznia wsparła mniejsze zakłady straj-
kujące dla jej poparcia. Kierowany przez Wałęsę Międzyzakładowy Komitet Strajkowy, który z dnia na
dzień skupiał przedstawicieli kolejnych przedsiębiorstw z regionu, a z czasem także spoza Wybrzeża,
powstał 17 sierpnia. Sformułowano listę 21 postulatów, którą otwierało żądanie powołania „niezależ-
nych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych”.
W Szczecinie, który także objął powszechny strajk, Międzyzakładowy Komitet Strajkowy powo-
łano 19 sierpnia 1980 r. Na czele Komitetu stanął Marian Jurczyk. Zgłoszono 36 postulatów, które
w dużej mierze pokrywały się z gdańskimi. Oprócz wolnych związków zawodowych żądano ogranicze-
nia cenzury, zwolnienia więźniów politycznych, transmitowania niedzielnej Mszy przez radio, a także
spełnienia wielu postulatów o charakterze ekonomicznym i socjalnym.
Władze skierowały do obu miast Komisje Rządowe pod przewodnictwem wicepremierów. Pod-
stawowym problemem w negocjacjach stała się kwestia zgody na powołanie nowych, niezależnych
związków zawodowych. W Gdańsku zgodzono się nawet na wsparcie MKS przez grupę niezależnych
ekspertów, ponieważ władze liczyły, że w ten sposób złagodzą stanowisko strajkujących. Tymczasem
ruch strajkowy przybierał na sile. We Wrocławiu MKS powstał 26 sierpnia, a trzy dni później fala prote-
stów ogarnęła Górny Śląsk. W tej sytuacji kierownictwo PZPR skapitulowało i wyraziło zgodę na speł-
nienie żądań robotników. Porozumienie w Szczecinie podpisano 30 sierpnia, dzień później w Gdańsku,
a 3 września 1980 r. w Jastrzębiu. Było to bezprecedensowe ustępstwo komunistycznej władzy, która
nie tylko uległa pod naporem masowych protestów, lecz też zdecydowała się zawrzeć z przedstawiciela-
mi społeczeństwa umowę, w której znalazło się wiele ustępstw ekonomicznych, ale także gwarantującą
możliwość samoorganizacji.
W kolejnych tygodniach władze usiłowały ograniczyć skutki swojej porażki, utrudniając na różne
sposoby organizację nowych związków. Wobec siły nowych struktur, a także w obliczu kolejnych straj-
ków, usiłowania te skazane były na niepowodzenie.
Przedstawiciele komitetów założycielskich z całego kraju 17 września 1980 r. zdecydowali się po-
wołać jedną, scentralizowaną organizację z siedzibą w Gdańsku, opartą o strukturę regionalną – Nie-
zależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność”. To ostatnie słowo było nie tylko symbolem
protestów Sierpnia ’80 i nazwą strajkowego biuletynu, lecz przede wszystkim określało podstawową
zasadę działania nowej organizacji.
Kolejne tygodnie zajęła walka o rejestrację „Solidarności”, uwieńczona powodzeniem 10 listopa-
da 1980 r. Pod groźbą nowego strajku władze zrezygnowały wówczas z prób ograniczenia prawa do
strajku oraz zgodziły się na umieszczenie zapisów dotyczących uznania konstytucyjnych zasad PRL
(„przewodniej roli” partii i sojuszu z ZSRS) w aneksie do Statutu. Okres uspokojenia sytuacji nie trwał
jednak długo. Wkrótce pod zarzutem opublikowania tajnej instrukcji Prokuratora Generalnego (doty-
czącej metod zwalczania opozycji) aresztowano działacza mazowieckiej „Solidarności” Jana Naroż-
4
niaka. Kraj ponownie stanął przed groźbą strajku. Po raz pierwszy rozważano wówczas wprowadzenie
stanu wojennego, przygotowywanego w najgłębszej tajemnicy od kilku tygodni. Plany nie były jednak
gotowe, nowe kierownictwo PZPR (Gierka zastąpił Stanisław Kania) zdecydowało się na zwolnienie
Narożniaka. Napięcie dodatkowo pogłębiały wieści o zwołanym na 5 grudnia 1980 r. w Moskwie po-
siedzeniu liderów państw członkowskich Układu Warszawskiego. Pamięć o sowieckiej interwencji na
Węgrzech w 1956 r. i zbrojnej pacyfi kacji Praskiej Wiosny w 1968 r. powodowała, że „Solidarność”
starała się ograniczać własne żądania, by nie sprowokować agresji ze wschodu. Z czasem zjawisko to
zyskało miano „samoograniczającej się rewolucji”. Działacze związkowi nie mogli wiedzieć, że w rze-
czywistości kierownictwo sowieckie wykluczyło możliwość zbrojnej interwencji, za podstawę swej
polityki przyjmując wywieranie presji na przywódców PRL, by problem rozwiązali własnymi rękami
(a raczej czołgami).
Momentem odprężenia stało się odsłonięcie pomnika Poległych Stoczniowców 1970 w Gdańsku
16 grudnia 1980 r. Transmitowana przez telewizję podniosła uroczystość zgromadziła przedstawicieli
„Solidarności”, władz i Kościoła. Wydawać się mogło, że dla Polski nastał oczekiwany przez wszyst-
kich czas pojednania i zgody narodowej. Niestety, były to tylko złudzenia.
Wraz z początkiem roku 1981 władze komunistyczne sprowokowały kolejny konfl ikt z „Solidar-
nością”. Bez konsultacji ogłoszono, że – wbrew porozumieniu z Jastrzębia – tylko co druga sobota
będzie dniem wolnym od pracy, a nie wszystkie. Związek odpowiedział wezwaniem do bojkotu sobót
pracujących. Protest wynikał z obawy, że władza złamawszy jedno, nie dotrzyma także porozumień
w innych sprawach. Ostatecznie zawarto kompromis, w wyniku którego pracowano przez jedną sobotę
w miesiącu. Jednocześnie jednak wybuchło wiele lokalnych konfl iktów. Największe z nich – w regionie
jeleniogórskim i na Podbeskidziu – związane były z żądaniami ukarania miejscowych notabli, winnych
rozmaitych nadużyć.
Podpisanie porozumień sierpniowych i powstanie „Solidarności” wyzwoliło aktywność prawie
wszystkich grup społecznych. Swoje organizacje zapragnęli powołać uczniowie i studenci, rolnicy i rze-
mieślnicy, a nawet milicjanci. W PZPR rodziły się „struktury poziome” żądające reform i wewnątrzpar-
tyjnej demokracji.
W początkach 1981 r. zaostrzała się walka o zgodę władz na rejestrację „Solidarności” rolników
oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Walka o realizację pierwszego z tych żądań koncentrowała się
w Polsce południowo-wschodniej, gdzie trwały strajki okupacyjne w Ustrzykach Dolnych i Rzeszowie,
wspierane przez różnorodne akcje w całym kraju. Strajk z żądaniem zgody na legalizację NZS w drugiej
połowie stycznia rozpoczęli studenci w Łodzi, popierani przez inne ośrodki akademickie.
Napięcie związane było także z walką „Solidarności” o zwolnienie więźniów politycznych, prze-
de wszystkim liderów KPN aresztowanych jesienią 1980 r. Już w grudniu powołano centralny Komi-
tet Obrony Więzionych za Przekonania, wkrótce podobne struktury zaczęły powstawać w regionach.
Dziesiątki tysięcy osób podpisały petycje z żądaniem uwolnienia więzionych, nie przyniosło to jednak
sukcesu. Wprost przeciwnie – w początkach lutego wszczęto śledztwo przeciw członkom KSS „KOR”,
których zaczęto wzywać na przesłuchania.
Niespodziewanie w początkach lutego doszło do przetasowania na szczytach władzy. Generał Woj-
ciech Jaruzelski 11 lutego 1981 r. został premierem rządu PRL. Wielu Polaków (naiwnie, jak się wkrótce
okazało) sądziło, że wojskowy mundur stanowi gwarancję patriotyzmu. Na apel nowego szefa rządu
o „90 spokojnych dni” pozytywnie odpowiedziała „Solidarność”, zakończono trwające protesty. Gestem
ze strony władz była z kolei zgoda na rejestrację NZS oraz deklaracje o pragnieniu rozwiązania kwestii
postulatów rolniczych.
Także i tym razem jednak spokój nie trwał długo. Na posiedzenie Wojewódzkiej Rady Narodowej
w Bydgoszczy 19 marca 1981 r.
zaproszona została grupa działaczy rolniczych, walczących o prawo do
własnej organizacji związkowej. Towarzyszył im przywódca miejscowej „Solidarności”, Jan Rulewski.
Niespodziewanie, zamiast obiecanej dyskusji zamknięto obrady, zaś działaczy poproszono o opuszcze-
nie sali. Gdy odmówili, do akcji przystąpiła milicja. Podczas usuwania protestujących z gmachu WRN
trzy osoby, w tym Rulewskiego, poturbowano. Sprawa ta została powszechnie odebrana jako atak na
„Solidarność” i wywołała oburzenie w całym kraju. Żądano ukarania winnych bydgoskiej prowokacji,
5
a także ostatecznego rozstrzygnięcia sprawy rolniczego związku. Krajowa Komisja Porozumiewaw-
cza NSZZ „Solidarność” zapowiedziała na 27 marca 1981 r. czterogodzinny strajk ostrzegawczy, zaś
w przypadku niespełnienia żądań strajk generalny, począwszy od 31 marca 1981 r. Napięcie w kraju
wzmagało to, że ogłoszono przedłużenie trwających wówczas na terenie PRL manewrów wojsk Układu
Warszawskiego „Sojuz ’81”. Działacze związkowi przygotowywali się do konfrontacji, obawiając się
użycia siły przez komunistyczne władze, lub nawet sowieckiej interwencji. Strajk ostrzegawczy ukazał
siłę „Solidarności”, praktycznie paraliżując kraj. Rozmowy ostatniej szansy przed strajkiem generalnym
toczyły się w Warszawie 30 marca. Po rozmowie z wicepremierem Mieczysławem Rakowskim, bez
konsultacji z władzami „Solidarności”, Lech Wałęsa podjął decyzję o zawarciu ugody z władzami, któ-
re obiecały przeprowadzenie śledztwa w sprawie Bydgoszczy i wyraziły zgodę na rejestrację związku
rolników. Informacja o porozumieniu została odczytana w głównym wydaniu Dziennika Telewizyjnego
przez zaskoczonego Andrzeja Gwiazdę, jednego z głównych rywali Wałęsy.
Odwołanie w ostatniej chwili strajku generalnego, mimo niespełnienia przez władze stawianych żą-
dań, przyniosło wiele ważkich konsekwencji. Zaostrzyły się podziały w „Solidarności”, wielu działaczy
krytykowało Wałęsę za niedemokratyczny styl kierowania Związkiem. Niektórzy uznali, że wycofa-
nie się tuż przed konfrontacją, która mogła skłonić władze do kapitulacji, było strategicznym błędem.
Niewątpliwie „Solidarności” nie udało się już nigdy więcej tak zmobilizować swoich członków, jak
w marcu 1981 r. Poparcie dla Związku zaczęło powoli, ale systematycznie spadać. Z drugiej strony,
sowieckie władze rozczarowały się do duetu Kania – Jaruzelski, przez następne miesiące bezskutecznie
poszukując nowych liderów dla PZPR. Rozczarowanie brało się z tego, że polskie władze nie wykorzy-
stały okazji do wprowadzenia stanu wojennego, którego plany zostały ostatecznie zatwierdzone właśnie
w marcu 1981 r.
W trakcie kolejnych tygodni w „Solidarności” toczyła się kampania wyborcza. Decydowano o osta-
tecznym kształcie poszczególnych regionów, wybierano ich władze oraz delegatów na zjazd krajowy.
Bujnie rozwijała się związkowa prasa, coraz śmielej drukowano i kolportowano wydawane poza cen-
zurą książki. Kwitła niezależna od władz kultura, artyści na różne sposoby włączali się w ruch odnowy.
Opracowywano projekty reform, naprawy gospodarki itp. W regionach „Solidarności” i na uczelniach
powstawały komitety obrony więzionych za przekonania, domagające się zwolnienia aresztowanych
jesienią 1980 r. przywódców Konfederacji Polski Niepodległej oraz więzionych od wielu lat braci Je-
rzego i Ryszarda Kowalczyków, którzy w 1971 r. z przyczyn politycznych wysadzili aulę WSP w Opolu.
W ich obronie organizowano akcje petycyjne i ulotkowe oraz manifestacje. Coraz śmielej obchodzono
również tradycyjne święta narodowe, zepchnięte przez komunistów na margines, przywracano lokalne
tradycje historyczne.
W Poznaniu 28 czerwca 1981 r. odsłonięto pomnik poświęcony wydarzeniom Czerwca ’56, a w ofi -
cjalnym obiegu ukazały się pierwsze rzetelne opracowania na ten temat. Wszystkich form rozbudzonej
podczas solidarnościowego „karnawału” społecznej aktywności nie sposób opisać w tak krótkim eseju.
Wstrząsem dla polskiego społeczeństwa stał się zamach na papieża Jana Pawła II, dokonany 13 maja
1981 r. w Watykanie. W całym kraju organizowano modlitwy w intencji papieża, w wielu miejscowoś-
ciach odbyły się „białe marsze”. Wkrótce przyszedł kolejny cios – po długiej chorobie zmarł Prymas
Tysiąclecia Stefan kardynał Wyszyński.
W cieniu tych wydarzeń toczyła się jedyna w dziejach PZPR w miarę demokratyczna kampania wy-
borcza przed jej IX Nadzwyczajnym Zjazdem. Zwolennicy reform starli się w niej z konserwatystami,
popularnie określanymi mianem „betonu”. Ostatecznie podczas lipcowego zjazdu tryumf odnieśli zwolen-
nicy opcji centrowej, I sekretarzem pozostał Kania, aczkolwiek w Biurze Politycznym KC PZPR znaleźli
się przedstawiciele obu skrzydeł partii.
Latem 1981 r. pogorszyła się (i tak już trudna) sytuacja zaopatrzeniowa. Wprowadzony wiosną
system kartkowej reglamentacji niektórych towarów, w tym mięsa, nie rozwiązał problemu. W odpo-
wiedzi organizowano protesty, wśród nich spektakularne „marsze głodowe”. Jeden z takich protestów
– przejazd ofl agowanych autobusów i ciężarówek przez centrum Warszawy – został zatrzymany przez
milicję, doprowadzając w początkach sierpnia do kilkudniowej blokady ronda na skrzyżowaniu ul. Mar-
szałkowskiej i Al. Jerozolimskich.
6
[ Pobierz całość w formacie PDF ]