Świnskim truchtem, Dla dzieci i młodzieży

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niniejsza
darmowa publikacja
zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytaæ ten tytuł w pełnej wersji
.
Niniejsza publikacja mo¿e byæ kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wył¹cznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora
. Zabronione s¹
jakiekolwiek zmiany w zawartoœci publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siê jej
od-sprzeda¿y, zgodnie z
.
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym
Joanna
Fabicka
Wtorek, 31 grudnia
Sylwester. Peûen goryczy czas filozoficznych pod-
sumowaº. Oto moje: jestem Òyciowym bankrutem,
wypalonym wewnÅtrznie frustratem z krzywym
zgryzem.
PoniewaÒ znowu samotnoÀå zûapaûa mnie w swo-
je kleszcze, postanowiûem powróciå do mojego pa-
miÅtnika. Tym bardziej Òe pijackie Àpiewy na dole
umilkûy i rodzice wytoczyli siÅ z domu wÅÒykiem,
odziani w zwoje serpentyn i confetti. Pojechali do bab-
ci do szpitala ÀwiÅtowaå ten wyjâtkowy i jedyny dzieº
w roku.
Pewnie jutro bÅdÅ musiaû odebraå ich z izby
wytrzeÎwieº.
Taa... od czego by tu zaczâå? Tyle siÅ wydarzyûo.
Ojciec znowu jest bezrobotny. Po tym jak zatrud-
niû w naszej szkole mamÅ (na stanowisku pedagoga),
kompletnie przestaû panowaå nad sytuacjâ: w pokoju
nauczycielskim zawiâzaûy siÅ dwie opozycyjne frak-
cje, wzmogûy siÅ kontrole kuratorium i sanepidu, no
i ojciec wymiÅkû. Jako wolny ptak nie znosi Òadnej pre-
sji. Mama z kolei, skûócona z ciaûem pedagogicznym,
5
na zebraniu rady stwierdziûa, Òe mogâ jâ pocaûowaå
w dupÅ. Mamy wiÅc nowego dyrektora i nowego
pedagoga.
A teraz najgorsze. Moja wyÀniona sarenka...
puÀciûa mnie kantem. Co tu duÒo mówiå, jak tylko
wyprostowaûa sobie zgryz, zaczÅûa prowadzaå siÅ
z hip-hopowym guru, BB Blachâ 450.
Najgorsze jest to, Òe... nadal jestem prawiczkiem.
W tym wieku! O mój BoÒe!
Godzina 20.00
Za cztery godziny wybije póûnoc i jak nie zdarzy
siÅ cud, to wejdÅ w Nowy Rok samotnie z baga-
Òem doÀwiadczeº i Oponâ na plecach. Zestarzaûa
siÅ przez te trzy miesiâce, o mnie nie wspominajâc
(to w koºcu szmat czasu). Wyûysiaûa. Zgubiûa zÅby.
OÀlepûa. I zwariowaûa.
Mój zgryz bez zmian. MoÒe to dlatego, Òe nie
noszÅ aparatu. Ciâgle robiâ mi siÅ jakieÀ odciski na
dziâsûach.
Mam dziwne wraÒenie, Òe moje Òycie stoi w miej-
scu. Co najwyÒej posuwa siÅ Àwiºskim truchtem. Nie
dla mnie dostojny galop czy ekstatyczny cwaû!
ZaûoÒyûem marynarkÅ ojca. Jestem w permanent-
nym stanie gotowoÀci na wypadek, gdyby jednak ktoÀ
zaprosiû mnie na sylwestrowy bal.
Zjadûem chiºskie ciasteczko z wróÒbâ w Àrodku,
które zostaûo jeszcze po Hee Jong. Oto, co wylosowa-
ûem: ,,Kiedy pokonasz wreszcie górÅ, jaka jest przed
tobâ, zobaczysz cztery nastÅpne na horyzoncie“.
6
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ewunia87.pev.pl